Niewiele się on różnił od tego szóstego. Ola zaczyna coś tam powoli raczkować, ale zdecydowanie bardziej woli pełzać, a przynajmniej na naszych panelach, bo na trawie, kocu czy dywanie nieźle jej raczkowanie wychodzi. Najbardziej lubi "biegać" po domu za odkurzaczem, mamy z tego wtedy niezły ubaw :)
Ledwo skończyła pół roczku, a zaczęła sama siadać w wózku. Spacery dla niej stały się teraz o wiele ciekawsze, a staramy się spacerować w dalszym ciągu dużo, mimo czasem niezbyt korzystnej pogody. Żeby jednak usiąść musi mieć jakieś podparcie, czy to na bokach w wózku, czy chociażby rękę... sama jednak jeszcze nie potrafi siadać, mimo że posadzona pięknie siedzi i bawi się zabawkami. Mimo wszystko staram się jej jeszcze za często nie sadzać.
Wyrosły jej dwie, piękne, dolne jedyneczki, na szczęście obeszło się bez większych grymasów i nieprzespanych nocy. Póki co następnych ząbków na horyzoncie nie widać i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie stan jej uzębienia zmienił się, choć nadal slini się na potęgę i smakuje wszystkiego, co tylko wpadnie w jej ręce.
Ostatnio na szczepieniu ważyła niecałe 8,5kg i ma 71cm długości. Przybiera teraz zdecydowanie wolniej na wadze, znajduje się między 75, a 90 centylem na siatce, ale mimo to uważam, że jest co dźwigać. Rozwija się pięknie i jest bardzo rozumna. Poproszona potrafi zrobić "pac pac" na stole, podłodze, blacie, czy gdziekolwiek. Dziadek nauczył ją też robić "baran baran buc" i na te słowa, gdy ktoś przybliża się do niej, przymyka oczka i robi czułkiem "buc" :) Gada jak najęta... tata, dada, mama, baba, ka, ala, ada... nieustannie, a kłóci się bardziej niż baba na targu :D
Nie jest już tak ufna do wszystkich jak dawniej. Nie uśmiecha się też do nieznajomych jak dawniej, chyba, że wyczuwa, że ktoś jest naprawdę w porządku. Patrzy ostrożnie, przygląda się, a gdy ktoś nieznajomy ją zaczepia, zdarza jej się nawet rozpłakać. Na każdych wizytach lekarskich musi "dać głos" i wszyscy muszą ją słyszeć dookoła, bo zrobiła się z niej pani niedotykalska.
Nie jest już tak ufna do wszystkich jak dawniej. Nie uśmiecha się też do nieznajomych jak dawniej, chyba, że wyczuwa, że ktoś jest naprawdę w porządku. Patrzy ostrożnie, przygląda się, a gdy ktoś nieznajomy ją zaczepia, zdarza jej się nawet rozpłakać. Na każdych wizytach lekarskich musi "dać głos" i wszyscy muszą ją słyszeć dookoła, bo zrobiła się z niej pani niedotykalska.
W gronie rówieśników nie da sobie "w kasze napluć". Zawsze wszystko wywalczy dla siebie, do celu idzie choćby po trupach. Lubi pozować do zdjęć i ogólnie bardzo lubi towarzystwo małych dzieci, choć ostatnio nieładnie się zachowuje, bo ciągnie za włoski i wpycha paluszki do oczek i nie wiem jak jej to wybić z główki? Czy w ogóle da się na tym etapie rozwoju?
Jest wielkim smakoszem. Lubi jeść, ale przecież wiadomo to nie od dziś. Póki co wszystko zjada chętnie i nadal chętnie poznaje nowe smaki, jednak i tak głównym jej posiłkiem jest moje mleczko. Pierś ssie 6-7 razy na dobę: rano, koło południa, po obiadku czasem, pod wieczór, po kąpieli do snu, w nocy (od czasu powrotu znad morza i wcześniejszej kąpieli ma jedną dodatkową pobudkę na jedzenie) i nad ranem.
Jest żywym sreberkiem, wszędzie jej pełno, wszystko chciałaby zobaczyć, dotknąć, spróbować. Jest naszą wielką radością! :)