Wrócił już mój Aniołeczek. Skok jednak nie był skokiem. Od początku karmiłam Olę jedną piersią, ładnie ssała, choć krótko, ale nigdy Jej nie odrywałam od piersi, czekałam, aż uśnie, albo sama puści i dopiero wtedy brałam do odbicia. Ostatnio, jak się wczoraj wieczorem okazało, jedna pierś już Jej nie wystarczała. Po prostu Dziecię moje było niespokojne, bo nie dojadało. Boże, aż wstyd się przyznawać! Że też ja głupia szybciej na to nie wpadłam...
Będąc na spacerze, wytężyłam mózgownicę i doszłam do wniosku, że muszę spróbować dać Jej jeść z obu piersi. Wróciłyśmy ze spaceru, wykąpałam Ją, nakarmiłam i Dziecię pięknie spało od 21:00 do 3:30! Po przebudzeniu zjadła i ponownie spała do ok. 7:30 :)
Dzień zaczął się wcześnie i radośnie. Najpierw kupa po pachy i poranna kąpiel, bo co ja się będę bawić płatkami i wodą :) Ładnie zjadła i spać nie bardzo chciała, więc posadziłam Ją w leżaczku w salonie i wspólnie zasiedliśmy do śniadania wielkanocnego. Ola dzisiaj była bardzo grzeczna i spokojna, rozsyłała uśmiechy na prawo i lewo. Uwielbiam, gdy się uśmiecha, jest taka rozkoszna! :)
Mogę śmiało powiedzieć, że może Triduum Paschalnego nie dało się odczuć, ale jednak Wielkanoc była dniem spokoju i radości, spędzonym z mężem, Córeczką, rodzicami i kuzynem z żoną, którzy mieszkają niedaleko nas :)
Tymczasem przyglądam się jak słodko śpi i przysłuchuję się, jak śmiesznie wzdycha przez sen :)
Tymczasem przyglądam się jak słodko śpi i przysłuchuję się, jak śmiesznie wzdycha przez sen :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz