Sporo czasu mnie tu nie było, jednak ostatnio jakoś nie po drodze mi na bloga, ale niedługo się to zmieni i będę mogła nadrobić stracony tutaj czas :)
Za nami cudowne wakacje spędzone znowu nad polskim morzem i znowu w fajnym, sąsiedzkim towarzystwie. My mieliśmy z kim pogadać i spędzić wspólnie czas, Ola miała z kim pobawić się na plaży. Radości dzieciaków na widok wielkiej piaskownicy i morza nie było końca.
Zdecydowanie wakacje poza sezonem i w naszym kraju to strzał w 10. Obawialiśmy się pogody, ale ona tak jak by czekała na nasz wyjazd i akurat w trakcie pobytu nad morzem świeciło piękne, wrześniowe słońce. W sumie często jeździmy poza sezonem i pogoda jeszcze nas nigdy nie zawiodła. Wakacje możemy zaliczyć do bardzo, bardzo udanych. Wszyscy sobie odpoczęliśmy, zrelaksowaliśmy się, nie myśleliśmy o pracy, cieszyliśmy się sobą ile tylko się da :)
Ola w sierpniu skończyła 1,5 roku i już wiem, że nim się obejrzę, trzeba będzie zająć się organizacją 2 urodzin. Tak samo było dokładnie rok temu. Ten czas zasuwa jak oszalały, czasem bardzo żałuję, bo uwielbiałam Ole taką maluśką, bezbronną, niepsocącą tyle, nie biegającą gdzie popadnie... a z kolei teraz jest już taką fajną, kumatą dziewczynką. Szkoda tylko, że ma zawzięty charakterek i nie chce się nic słuchać, głowę ma pełną zwariowanych pomysłów, a ja muszę mieć dosłownie oczy dookoła głowy, bo aż strach pomyśleć co jej może strzelić do główki. Doprawdy nie wiem, po kim to dziecko jest takie szalone. Przecież zarówno ja, jak i mąż byliśmy spokojni, jak byliśmy mali. Ilekroć zadaję sobie to pytanie, nie znajduję na nie odpowiedzi.