Chciałam się wybrać i się wybrałam. Zanim jednak to zrobiłam... odciągnęłam mleczko dla Oli, poczekałam aż się wyśpi i obudzi, nakarmiłam piersią i pojechałyśmy. Jak się okazało potem... ledwo wyszłyśmy z mamą z domu, Mała urządziła mężowi i tacie taki koncert, że głowa mała. Zakupy musiałyśmy zakończyć wcześniej.
Nie ma zmiłuj, trzeba było wracać do dziecka, co by się nie zapłakało z tęsknoty za mną. Po powrocie nakarmiłam Olę butlą, bo aż żal było wylewać 85ml odciągniętego mleczka, na pocieszenie przytuliłam do piersi i co? Dziecko anioł! Po kąpieli, najedzona, słodko sobie śpi :)
Jaki morał z tego? Bez dziecka ani rusz! ;)
Jaki morał z tego? Bez dziecka ani rusz! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz