Wraz z rodzicami i Olą zrobiliśmy sobie dwudniową wycieczkę na Śląsk do mojej mamy chrzestnej. Niestety mąż nie mógł nam towarzyszyć, bo w piątek musiał pracować :(
Ciocia mieszka na obrzeżach Rybnika, przy samym lesie. Ma duży dom z ogromnym ogrodem, na którym nie brakuje atrakcji. Jest duży basen do pływania, trampolina, zestaw wypoczynkowy, mnóstwo zieleni, drzew i hamak, a także las do spacerowania.
Chyba nie muszę pisać, że przez te dwa dni wypoczęłam i zrelaksowałam się na maksa? :) W sumie to byłam Oli potrzebna tylko po to, by ją nakarmić :)
Ciocia z kuzynką i jej rodzinką były oczarowane Oleńką. Bałam się, że na początku może płakać na ich widok, ale gdzie tam… poszła od razu na ręce i szczerzyła ten swój bezzębny uśmiech na prawo i lewo. Dzisiaj w kościele nawet zaczepiała stojącego za nami jakiegoś dziadzia. Została wycałowana i wynoszona do ostatnich chwil :)
W ogóle ostatnio została rozpieszczona przez moją mamę i męża i ciągle domaga się noszenia na rękach… Jak tylko ktoś do niej się zbliża, od razu wyciąga ręce do góry. Nasz ostatni wieczorny spacer przed wyjazdem skończył się w chuście, bo znowu była awanturka w wózku. Była nawet znośna, ale stwierdziłam, że wezmę ją w chustę… ledwo kawałek uszliśmy z mężem, a ona zasnęła.
Urodzona z niej podróżniczka. Ledwo wyjechaliśmy z osiedla i z powrotem od cioci, a ona już spała. W pierwszą drogę zrobiliśmy jeden postój, a w drugą udało nam się przejechać 4,5h bez przystanku.
Mam nadzieję, że podróż nad morze również tak dobrze zniesie. We wtorek ze znajomymi wyjeżdżamy na nasze pierwsze wspólne wakacje. Listy końca nie ma i ciągle się coś dopisuje… tato śmieje się, że będziemy musieli wziąć przyczepkę. Ola po raz pierwszy zobaczy morze… Rok temu jak byliśmy, to pływała w brzuszku i mogła jedynie posłuchać jego szumu. Tam też będzie obchodzić swoje pierwsze pół roczku.
A dziś, po raz pierwszy usłyszeliśmy, jak Oleńka kilka razy mówi TATA. Pewnie tak się za nim stęskniła, że postanowiła zrobić mu prezent. Wiem, że jest to jeszcze wypowiedziane nieświadomie, zresztą tak samo jak MAMA, ale mimo wszystko brzmi uroczo :)
Fajne, są takie miejsca że nie dość że można odpocząć to niańki pchają się drzwiami i oknami (sama jestem taką ciocią :))podróż nad może na pewno będzie równie wspaniała a może nawet i lepsza bo w trójkę :) Super że malutka już mówi tata i mama :) to nic że nieświadomie serce otwiera się szerzej na takie słowa :) zresztą jak na każdy uśmiech
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki dom jak Twojej cioci to coś wspaniałego :) gdybym mogła wybrać sobie gdzie mogłabym mieszkać, to byłby to właśnie dom na uboczy, w pobliżu albo w sąsiedztwie lasu :)
OdpowiedzUsuńDokąd ruszacie nad morze i na ile czasu? :)
Jedziemy do miejscowosci Stegna na 7 dni :)
UsuńCzyli możliwie najbliżej :) byłam w tamtych stronach w tym tygodniu :))
UsuńKoleżanka ktora z nami jedzie polecala, wiec cała nasza osiedlowa paczka dała sie namówić :) My jdziemy w 6ke teraz, a następna 6ka dojeżdża na weekend i razem wracamy :)
UsuńTo niezła ekipa Was się zebrała :) rozumiem, że ta osiedlowa paczka to rodzice z dziećmi w wieku Oleńki? :)
UsuńDokładnie tak :)
UsuńSuper! W takim razie udanego wyjazdu i słonecznej pogody :)
UsuńByłam wczoraj nad jeziorem i było kilka par z małymi dziećmi, kilkoro jeszcze mniejszych niż Oleńka :) Były tak szczęśliwe, że mama pozwala pluskać nóżkami w wodzie trzymając na rekach i miały taką radość widząc wodę i inne dzieci, że oczu nie można było od nich oderwać :)) ciekawe jak się Twojej córci spodoba morze :D
OdpowiedzUsuńOla bardzo lubi pluskac sie w wodzie... odkad skończyła 3 miesiace, chodzimy z nia co tydzien na basen... :)
OdpowiedzUsuńdobre dzieciątko, że tak dobrze znosi podróż, nasza niunia ma 3 miesiące i boimy się wyjazdu nad morze 350 km i zmiany klimatu:)
OdpowiedzUsuńCudnie tam u tej cioci :D Przy takich temperaturach sama chętnie schłodziłabym się w basenie. Najgorsze jest właśnie jak ktoś przyzwyczai dziecko do noszenia, a potem zostawia je mamie i teraz mama niech się martwi :)
OdpowiedzUsuńSuper miejscówka na relax. Musiało być super i ten hamak :D
OdpowiedzUsuńOby pogoda i wypad nad morze Wam się udał w 100% :)
Bawcie się dobrze na urlopie! Oby Ola jak najwięcej czasu spędziła jednak w wózku, a nie na rączkach ;)
OdpowiedzUsuńAle super macie! Oby wypad udał się jak najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńTakie krótkie chwile wypoczynku dużo dają...
OdpowiedzUsuńWiking też na szczęście póki co (odpukać :P) nie jest maminą przylepą i garnie się do wszystkich. I wszyscy chcą go nosić. Zawsze się boję, ze jak potem wrócę do domu to mi da popalić, ale na szczęście zawsze jest tak stęskniony za swoimi zabawkami, że póki co zapomina o tym, że można być noszonym :)
No, podróżowanie z dzieckiem to naprawdę niekończąca się lista najpotrzebniejszych rzeczy :) Samochód załadowany po dach! A najgorsze, ze większość z tego naprawdę się przydaje!
Wietrzenie stópek pełną parą ;D
OdpowiedzUsuńDobrze wiem, o czym piszesz, bo strasznie się ciesze, że mój rodzinny dom jest tak blisko i mogę z Małą wyskoczyć na ogórek do Rodziców. Tylko brakuje mi lasku bliżej nas... ale nie można mieć wszystkiego na raz, człowiek by oszalał ;p hehe
Wczasujecie się! :*
Życzę miłych wakacji :) Najlepsze wakacje to te które spędzone są z rodziną :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMały słodziak :) należy się Wam wypoczynek. Nasza Tośka jeszcze poczeka na wyjazd nad morze, ale wycieczki po rodzinie ma już pozaliczane. Jeszcze musimy trafić do mojego Taty pod Warszawę.
OdpowiedzUsuńW takich warunkach, jakie ma ciocia, nie dziwię się, że wypoczęłaś za wszystkie czasy ;)
OdpowiedzUsuńJa nie umiem się opanować i nie wziąć dziecka na ręce. Z trudem też powstrzymuję się od kołysania. Taki jakiś odruch mam ;p W przyszłości chciałabym chustować swoje dziecko :)
Udanego wypoczynku nad morzem! :*