poniedziałek, 2 maja 2016

Koniec...

Kilka dni temu zakończyła się nasza wspólna droga mleczna. To było 14 cudownych miesięcy, kiedy karmiłam moje dziecko piersią, kiedy czułam, że daję jej wszystko to, co najlepsze, chwil które sprawiały mi ogromną przyjemność.

Z jednej strony cieszę się, że stało się to tak naturalnie, z dania na dzień, bez zastojów i bólu piersi. Ostatnimi czasy karmienie bywało dla mnie dosyć uciążliwe. Po całym dniu w pracy, Ola rekompensowała sobie brak piersi po moim powrocie. Bywało tak, że w nocy nie chciała ssać, ale za to następnego dnia, gdy miałam wolne, robiła to bardzo często. Domagała się wręcz tej piersi, denerwowała się i złościła, często gęsto bywało tak też poza domem. I już wtedy pomyślałam sobie, że być może to już pora? A co, jeśli potem będzie jeszcze trudniej? Bo przecież jeść, to ona już niewiele jadła... bardziej chodziło jej o zaspokojenie pragnienia oraz o bliskość... Wiele o tym myślałam, zastanawiałam się, jak to zrobić... ale najwidoczniej niepotrzebnie. Po prostu zaczęłam Olę zajmować czymś na okrągło, ona wręcz chyba zapomniała o piersi. W nocy ładnie śpi, budzi się raz, żeby się napić już od dłuższego czasu, więc dostaje herbatkę albo sok... A po kąpieli dostaje MM. Za jakiś czas będę chciała powoli odchodzić od karmienia MM i przejść na kolacje przed kąpielą... ale póki co z Oli zrobił się niejadek, jest wybredna i z jedzeniem ostatnimi czasy jest u nas na bakier.

Mimo wszystko baaaardzo będzie brakowało mi tych chwil. Były wspaniałe, jedyne i nigdy już się nie powtórzą, będę je wspominać z ogromną przyjemnością... :) To wszystko uzmysłowiło mi, jaką dużą i zaradną mam już dziewczynkę w domu :)

8 komentarzy:

  1. Rosną te nasze Pociechy :)
    Oj z niejadkami to ciężko bywa. Ale mam nadzieję, że się jeszcze rozsmakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 14 miesięcy to i tak bardzo długo!
    Ja właśnie zaczynam odstawianie. Wczoraj w nocy dałam Olkowi wodę, dziś na kolację dostał kaszkę i w nocy znowu wodę. Tylko nad razem zostawię jeszcze cycusia póki co :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będziesz z pewnością miło wspominać ten czas.
    Jacie, ale to zleciało, w domu już nie masz nieporadnego niemowlaczka, tylko rezolutną dziewczynkę. Cudnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje karmienie też zakończyło się w sumie nagle i bez przykrych rzeczy. Przyszło naturalnie i mimo, że było smutno, że to już (10 mc-y), to cieszyłam się, że tak gładko nam poszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah..wzruszył mnie ten wpis :-)
    U nas dopiero 6m mlecznej drogi,ale mam nadzieję,że jeszcze będzie ona długa :)

    A Tobie pewnie będzie jeszcze dane karmić siostrę lub brata Oli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas jest kolacja około 18, taka normalna "dorosła " a po kąpieli i tak jeszcze butla 250ml! Nie ma zmiłuj ;)
    Ladne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że i u Was obeszło się bez zastojów i tym podobnych spraw. U nas tez było spokojnie i cieszę się, że własnie tak się skończyła ta mleczna droga.

    OdpowiedzUsuń
  8. szybko ucieka ten czas :) Cieszę się że odstawienie przeszłyście bez problemowa :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń