niedziela, 25 maja 2014

Przeczucia...

Mam dziwne przeczucia,
że tym razem znowu się nie udało.
Dziś dopadł mnie gorszy dzień,
strasznie mi źle, smutno, chce mi się wyć...

Kiedy wreszcie nam się uda? ;(

Teraz pozostało tylko czekać, aż pojawi się okres...
Na nic więcej nie liczę ;(

piątek, 23 maja 2014

Czas pokaże...

Wszystko pozostawiam w rękach Boga.
Planowałam kolację i wiele innych...
a wyszło zupełnie spontanicznie i z tego ogromnie się cieszę :)

A teraz nie liczę, nie czekam.
Co ma być, to będzie.
Jeśli nie tym razem, to następnym :)

A ja tymczasem chłonę na balkonie witaminkę D3, czekając na męża, aż wróci z pracy...
Popołudniem pewnie jak zwykle, wyruszymy na rowery, teraz to praktycznie nasza codzienność, przyjemna codzienność :)

wtorek, 20 maja 2014

Celibat

A pęcherzyk nadal rośnie.
Dziś, w 12 dniu cyklu osiągnął wielkość 17,4... :)
Do piątku mamy celibat nakazany przez doktorka.
Koło weekendu mogę spodziewać się owulacji,
więc będziemy się przytulać, duuuuuuuuuuużo przytulać :)
Na szczęście udało mi się zamienić moją pracującą sobotę z koleżanką
i dzięki temu mamy całe 3 dni dla siebie.
Będziemy mogli cieszyć się sobą, spędzić wspólnie czas,
bez stresu, bez pośpiechu...
I kto wie? Może w końcu się uda,
może Malutki Ktoś zawita wreszcie do nas :)

Jestem dobrej myśli, jestem dobrej myśli, jestem dobrej myśli! :)

niedziela, 18 maja 2014

A jednak...

Marzenia się spełniają... a przynajmniej te malutkie :)
Mam swój upragniony rower!
Nie omieszkałam go wypróbować zaraz po pracy, jeżdżąc w ciemnościach miejskimi alejkami...
Coś wspaniałego, nie żałuję żadnej złotówki wydanej na ten rower.





Teraz możemy zwiedzać okoliczne ulice, uliczki, każdy zakamarek i przede wszystkim przejechać wzdłuż i wszerz las znajdujący się niedaleko nas :)

Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wybierać się na wycieczki z moim upragnionym dzieciątkiem...

A teraz czekamy na lepszą pogodę i chcielibyśmy wybrać się na jakiś całodniowy piknik, na jakąś cichą, spokojną polankę... :)

czwartek, 15 maja 2014

Dominator

Prawy jajnik po operacji zrekompensował się i wyhodował piękny pęcherzyk dominujący.
W poniedziałek miał 9mm, dzisiaj na USG urósł już do 13mm :) Zobaczymy jakiej wielkości będzie po weekendzie. Może to takie błahe, ale cieszę się niesamowicie, jak małe dziecko! :)
Nie wiem jak będzie, ale jestem tym razem dobrej myśli. Chciałabym z całego serca, by tym razem się udało, ale jeśli się nie uda, nie poddam się, nie zrujnuje to mojej wiary i dobrego samopoczucia... Nie tym razem, to następnym... no ale, miejmy nadzieję, że może się uda :)

Liczę na ten mały, majowy CUD... po cichutku...
Mama miałaby wspaniały prezent urodzinowy w lutym. Lepszego wymarzyć by sobie nie mogła :)

A dziś z tej okazji idę na majówkę, trochę modlitwy nie zaszkodzi :)

piątek, 9 maja 2014

32 dzień cyklu...

Stało się.
Dostałam okres.
Nie spodziewałam się cudu, ale gdzieś wewnątrz mnie tliła się iskierka nadziei, że może jednak się udało...
Nic podobnego.
Jest mi smutno, przykro, źle...
Dziś nawet nowe buty i rower nie są w stanie poprawić mi humoru.
Ale to minie.
Jutro już będzie lepiej.
Musi być lepiej.
Nie poddam się, nie załamię się.
Stanę na nogi kolejny raz i będę walczyć o moją upragnioną Kruszynę.
Jest maj, piękny miesiąc.
Maryjo, do Ciebie się pomodlę, może wysłuchasz moich próśb i modlitw...

poniedziałek, 5 maja 2014

Koniec

Skończyło się wolne.
Wybyczyłam się za wszystkie czasy.
Odpoczęłam na maksa!
Dziś pierwszy dzień pracy.
Wstałam pełna wigoru, z uśmiechem na twarzy, z ogromną chęcią.
Biegłam aż do tej pracy, tak doczekać się nie mogłam :)
A przy tym tak pięknie słoneczko świeciło.

Dzień bardzo udany.
Załatwiliśmy ostatnie sprawy z kredytem.
Mieszkanko buduje nam się w ekspresowym tempie.
Jak tak dalej pójdzie, wprowadzimy się szybciej niż przypuszczamy :)

Uwielbiam wiosnę.
Napawa mnie ogromną radością.
I te warzywa i owoce na straganikach, aż chce się jeść i jeść...

Postanowiliśmy, że przechodzimy na dietkę.
Więcej zdrowego jedzenia i ruchu.
No i rower. Na dniach go kupię :)

sobota, 3 maja 2014

Mój prywatny raj na ziemi :)

Uwielbiam przyjeżdżać w rodzinne strony.
Zawsze będę uwielbiała.
Po pewnym czasie, po pewnych przemyśleniach cieszę się, że zdecydowaliśmy się z Mężem zostać w większym mieście. Rodzice i znajomi pomogli nam w tej decyzji.
Większe miasto, większe perspektywy, łatwiej znaleźć pracę.
No i dobrze tak raz na jakiś czas powrócić w to miejsce.
Zrelaksować się, odpocząć w ciszy i spokoju.
Wsłuchiwać się w śpiew ptaków, śpiewające świerszcze, rechot żab, szumiące liście...
Żyjąc w biegu, w wielkim mieście człowiek takich małych i banalnych rzeczy nie dostrzega.
Dzięki takim, a nie innym decyzjom, zawsze będę je doceniać.
Zawsze będę tu chętnie powracać z mężem, a kiedyś mam nadzieję, również z dzieciaczkami :)

piątek, 2 maja 2014

RoweroweLove

Majówkowa, wycieczka rowerowa zaliczona.
Jestem baaaardzo zadowolona!
Potrzebowałam tego od dawna, mimo że teraz trochę odczuwam ból mięśni brzucha.
Mam też nowe, małe marzenie...
Rower miejski :)



czwartek, 1 maja 2014

Bez

Uwielbiam zapach bzu.
To jedyny taki czas w roku, kiedy można się nim delektować.
Więc korzystam, bo ten czas szybko minie i znów będzie trzeba czekać okrągły rok.

Dziś oficjalnie rozpoczynamy sezon grillowy :)
Będzie kiełbaska, kaszanka, boczek i kto co tam jeszcze lubi, a do tego napoje procentowe.

"Lubię siedzieć nisko [...] upadek nie jest wówczas tak niebezpieczny."

:)