sobota, 12 września 2015

29 tygodni... :)

Jutrzejszego dnia Ola kończy 29 tygodni. Musiałam aż zajrzeć do kalendarza i policzyć, bo przyznam szczerze, że już dawno straciłam rachubę :)

Za nami ostatnia dawka żółtaczki, całe szczęście tym razem ominęła Olę gorączka i odczyn poszczepienny. Mała waży już niecałe 8,5kg. Ciężka jest, nie powiem... ale sądziłam, że waży więcej. A tymczasem jak dość długo była na 97 centylu, tak teraz spadła między 75, a 90! I choć wiem, że na początku dzieciaczki przybierają na wadze sporo, aby potem przystopować, to jednak zastanawiałam się, czy aby wszystko jest ok. Jednak doszłam do wniosku, że gdyby coś było nie tak, lekarz by mi o tym powiedział, a ja z kolei nie lubię szukać problemów tam, gdzie ich nie ma... :) Jeśli chodzi o wzrost, to wydaje mi się, że coś ją pielęgniarka źle zmierzyła, bo jakoś nie sądzę, aby w prawie 7 tygodni urosła tylko pół centymetra? Za to jej stopa ma już prawie 11cm! :)

Ostatnio dopadł Olę katarek, na szczęście po kilku dniach odpuścił na dobre. Wahałam się, czy iść z Olą na szczepienie, ale przy okazji zleconych podstawowych badań krwi, pobrałam Oli CRP i byłam spokojna, że to żadna infekcja. A swoją drogą wyniki badań ma idealne :) Lekarz stwierdził, że to katar od zębów i nie pomylił się. Długo czekać nie musiałam.

W piątek przebił się pierwszy ząbek. Nie byłabym sobą, gdybym nie wzięła łyżeczki i nie posłuchała. Hurrra! Jest, dzwoni, słychać go i czuć pod palcem :) Niewiele później, bo następnego dnia, przebiła się druga jedynka. Tak więc idą razem. Póki co są to ledwo widoczne kiełki, ale są... Na szczęście do tej pory obyło się bez większego marudzenia. Ola na szczęście śpi w nocy bez problemu... jak już to w ciągu dnia "skarży się" na ból, bierze wszystko do buźki, krzywi się czasem, ciamka namiętnie gryzaki, domaga się więcej uwagi, którą staramy się jej jeszcze bardziej zapewnić :)

Przedwczoraj spełniło się również jedno z moich malutkich marzeń... Mamy TULĘ! Marzyłam o niej, jak jeszcze nawet nie byłam w ciąży... jednak cena jak dla mnie była trochę za wysoka. Wczorajszego dnia, całkiem niespodziewanie natrafiła się okazja i nawet się nie zastanawiałam. Sprzedałam chustę, dołożyłam 60zł i kupiłam wymarzone nosidełko. Komfort zakładania i noszenia jest o niebo lepszy niż w chuście. A do tego ten unikatowy wzór... ależ się cieszę :)

18 komentarzy:

  1. gratuluję ząbka, pierwszy w końcu najważniejszy,a ta TULA cudna też byśmy chciały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję ząbka i trzymam kciuki za następnego :-) U nas też idą... Już są dwie białe kreseczki na dolnych dziąsłach, a Franek niestety źle to znosi :-/
    Gdzie dorwałaś Tule? Mnie też ona bardzo interesuje, byłaby nam przydatna na wylot. Nie planuję kupować, a chyba wypożyczę na ten czas. W każdym razie to bardzo fajna sprawa i teraz, patrząc z perspektywy żałuję zakupu chusty, bo zdecydowanie wolałbym takie nosidełko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na FB na grupie mamuś z naszej dzielnicy całkiem przypadkiem napisala mama ze chce sprzedac TULE za 200zl na odpowiedz mamy, ktora chciala pozyczyc nosidlo na jakis wyjazd... wiec sie nie zastanawiałam tylko od razu do niej napisalam na priv, poprosilam o zdjecie i tego samego dnia umowilam zeby poogladac i kupic. Ciezko jest kupic to nosidlo uzywane w rewelacyjnym stanie, bo zwyczajnie w swiecie one sprzedaja sie piorunem, wiec tym bardziej sie ciesze ze siedzialam w tym czasie na necie i nam się udało, bo jakis czas pozniej juz by go nie bylo. Po mnie juz kilka osob sie dopytywalo. Sprzedaj chuste... chusty na wartosci nie traca... Dziewczyna ktora mi sprzedala kupila swoja Little Frog Tanzanit za ok 170zl, mi sprzedala za 140zl i ja tez sprzedalam za 140zl bo byla dobrze zlamana :)
      Wspolczuje tego zabkowania... mam nadzieje ze szybko sie przebija i bedzie spokoj, do nastepnych ;)

      Usuń
    2. 200 zł za Tulę to naprawdę okazja! Z tego co wiem, to nawet używane są w niemal tej samej cenie, co nowe. Dlatego tym bardziej gratuluję zakupu :)
      Nad sprzedaniem chusty się zastanawiałam, ale ciągle się waham, bo może przyda się kiedyś, a może przy drugim dziecku...? Na szczęście wiem, że poszłaby za taką cenę, za jaką ją kupiłam, więc nie będę stratna ;)
      A ząbki jeszcze się nie przebiły, choć kreseczki coraz wyraźniejsze. Ile u Was trwało samo przebijanie się od pojawienia się tych kreseczek?

      Usuń
    3. Szczerze powiedziawszy to nie wiem, bo nie wienm od kiedy te kreseczki miala... nie zagladalam jej w buziaka bo nie sadzilam ze tk juz pora na zeby u niej. Dopiero jak dostała ten katar i zaczela na nowo sie tam slinic to spojrzalam i po tygodniu przebil sie pierwszy, a na drugi dzien byl juz tez drugi :)

      Usuń
  3. Też straciłam rachubę w liczeniu tygodni tak około 20tyg. i od tamtej pory, raz na miesiąc sobie w kalendarzu wpisuję rozpoczęty tydzień, żeby w razie czego szybko obliczyć.
    Szybko u Was poszło z tymi ząbkami, u nas idą i idą i wyjść nie mogą ;) To jest uwarunkowane genetycznie, ale moja mama nie jest pewna, kiedy mi wyszly pierwsze, a Frankowi wyszły chyba w siódmym lub ósmym miesiącu, więc nadal nie wiemy, czego się spodziewać ;) Z jednej strony mi właściwie wszystko jedno, z drugiej denerwujące jest to, że ciągle słyszymy "o, to na pewno na ząbki" (bo np. się w danym dniu dużo ślinił, więcej marudził, albo ewidentnie coś go bolało), a tu ciągle nic :)

    Gdzie sprzedałaś swoją chustę? Ja zrezygnowałam już z pomysłu kupna nosidła, bo w razie potrzeby, wypożyczę, ale Wiking już absolutnie nie chce byc noszony tyłem do świata i się przekręca, przydałoby sie więc przerzucić go na plecy, ale jakoś nam to nie idzie i zastanawiam się co dalej z chustą zrobić, czy ją sobie zostawić, czy jednak sprzedać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sprzedałam na OLX :) Tak samo jak krzesełko nam wczoraj poszło tez za tyle, za ile kupilam i tym samym mamy już Ikeowa Antylopke i nie bede musiała sie uzerac z myciem zakamarkow :)

      Usuń
  4. ja już dawno nie zastanawiam się, ile Olek ma tygodni ;) same miesiące mi wystarczą ;)
    gratuluję ząbka! A tula piękna! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale piękne nosidełko
    www.puffa.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. My chustę dostaliśmy, ale jak mówisz, że TULA wygodniejsza, to chętnie w nią sama zainwestuję. Poczekam aż Miki będzie siadał samodzielnie i zaczniemy się nosić pełną piersią :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna Tula :) Lubię takie wzory.
    Gratuluję pierwszych ząbków :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne nosidełko! A dwóch pierwszych ząbków u Oli gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chciałam małego nosić w chuście. Ale niestety nie mogłam. Teraz się jednak cieszę bo z czasem jak zaczynał więcej ważyć to nie dałabym rady. Ale chusty czy nosidła to super rozwiązenie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne nosidełko :) Jak przeczytałam o katarku od razu pomyślałam pewnie ząbki i nie pomyliłam się hehe :) Gratulacje z pierwszych :) Wszystkiego dobrego i kolejnych okazji na zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję ząbków! A nosidełko faktycznie piękne ;)

    https://dwazplusem.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulujemy pierwszego zabka :)
    Ależ ten czas leci. Dopiero bylas w ciazy, a tu juz masz dziecko z zebami :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swego czasu zastanawialiśmy sie nad Tulą, w czasie buntu antywózwkowego i w okolicy mojego samodzielnego wylotu z Jasia do Anglii, ale ostatecznie nie mogliśmy upolować żadnej okazji, a nie byliśmy na tyle zdeterminowani, by kupic nową.

    OdpowiedzUsuń
  14. muszę koniecznie poszukać Tuli
    może uda mi się dopaść ją w super cenie

    OdpowiedzUsuń