czwartek, 11 lutego 2016

Nie ma tego złego...

... co by na dobre nie wyszło. Wiadomość z wypowiedzeniem spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Byłam w szoku, niedowierzałam. Jak można tak traktować człowieka w ogóle? Przekonałam się na własnej skórze. Ja, która wiecznie myślała, że takie rzeczy nie dzieją się naprawdę, że to tylko na filmach, w opowiadaniach... a jednak.

Nie będę jednak płakać. Nie mam najmniejszego zamiaru. Wkurzyło mnie jedynie niesamowicie to, że zmarnowałam dwa tygodnie, które mogłam spędzić z Olą. Gdybym wiedziała, że taka sytuacja będzie miała miejsce, na pewno nie przyjęłabym tej pracy.

Póki co nie szukam nic, nie przeglądam, nie myślę. Daje sobie czas jeszcze tydzień/dwa. Nie chcę, żeby znowu stało się tak, że zdecyduję się na coś, a potem wypieprzą mnie na zbity pysk i ponownie zmarnuję kolejne dni, które mogłabym poświęcić Oli.

Jak wszystko ma plusy i minusy, tak samo i strata tej pracy. Poświęciłam się jeszcze bardziej mojej córce, by wykorzystać ten miesiąc maksymalnie, by wspólne chwile wydusić do końca, jak cytrynkę. Ola się ostatnio uspokoiła, nie marudzi już tak bardzo, jest wręcz kochana! Przed nami urodziny, duuuużo urodzin. Trzy imprezki (dla sąsiadek, dla warszawskich lutowych mam z forum, dla rodziny) wyprawiamy Oli, na 4 będziemy uczestniczyć jako goście. Może dobrze, że tak się stało, w końcu nic nie dzieje się bez przyczyny. Mogę przynajmniej na spokojnie, bez stresu zająć się organizacją roczku i cieszyć się do woli tymi ostatnimi dniami z córeczką :) A reszta? Jakoś się ułoży...

12 komentarzy:

  1. Masz rację. Czasem nie warto się ściskać, tylko pozwolić sprawom płynąć swobodnie. Ciesz się tym czasem z Olą, kochana z niej śmieszka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie przykra sytuacja. A do poprzedniej pracy nie masz szansy powrotu? Wiem, że odmówiłaś, ale pytałaś powtórnie? Może akurat?

    OdpowiedzUsuń
  3. no pewnie że się ułoży!
    Ale macie imprez przed sobą, hoho! Miłego szykowania w takim razie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie staram się stosować jedną zasadę - nic nie dzieje się bez przyczyny. Może, tak miało być? Tylko faktycznie, żal tego czasu, którego nie spędziłaś z Małą...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod ostatnią notką miałam napisać, że naprawdę okropnie zostałaś potraktowana, ale żebyś może spróbowała zwrócić uwagę na to, co pozytywne i na to, że będziesz miala jeszcze trochę czasu dodatkowo z Olą. Jednak wiem, że takie pocieszenie czasami potrafi dobić - naprawdę myślę, że to ma swoje dobre strony, że jeszcze Ci się ten urlop macierzyński wydłuzył (swoją drogą jak to wygląda od strony prawnej - nadal należy Ci się wynagrodzenie z ZUSu za ten czas?), ale zastanowiłam się też, czy ja bym tak potrafiła. Zwłaszcza, że przecież mam umowę na okres próbny i różnie może być.
    W każdym razie dzisiaj widzę, że jednak udało Ci się skupić na tym, co pozytywne. I dobrze dla Ciebie :) Ja nadal nie wiem, czy bym tak potrafiła (chociaż bardzo bym chciała, ale obawiam się, że za bardzo bym się martwiła o przyszłość) i jednak wolałabym się o tym nie przekonywać.
    Tak, czy inaczej życzę powodzenia! Korzystaj jeszcze z tego Waszego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  6. I właśnie, najważniejsze znaleźć pozytywy w negatywnych wydarzeniach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, wszystko się dzieje po coś. No i nigdy nie jest tak, że jest źle i są sytuacje bez wyjscia. W tym przypadku faktycznie wyciśniesz ten miesiac jak cytrynkę ;-) A Olenka już taka duża i taka mądra, jejkuś, kiedy to zleciało!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że tak masz racje! Korzystajcie dziewczynki 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jakoś zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli coś się zadziało w naszym życiu, co niekoniecznie było po naszej myśli, to jednak miało to jakiś większy sens. Może i to zdarzenie takie właśnie było, jeszcze nie do końca może wiadomo po co, ale na pewno kiedyś stwierdzisz, że gdyby nie to, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej ;) A myślę, że pójdzie wszystko w dobrą stronę :)

    Miłych imprezek! Hucznie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, trzymam kciuki za znalezienie nowej dobrej pracy! Na pewno warto dać sobie czas i na spokojnie pomyśleć co dalej.
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokładnie, nic nie dzieje się bez przyczyny.
    Korzystaj z tych dni z Córeczką :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak się czyta o postępowaniu pracodawców (ja jeszcze o tym słucham od klientów w pracy) to ręce opadają. Jak tak można traktować ludzi?
    Ale tak jak piszesz - nic nie dzieje się bez przyczyny.
    A Ola niedługo już roczek skończy? O ja kiedy to minęło. Jeszcze cały czas pamiętam Twój post o II kreskach na teście a tu już Oli roczek stuknie.

    Uściski :) i trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poukładało się tak jak trzeba.

    OdpowiedzUsuń