wtorek, 28 kwietnia 2015

Dzień z życia Oli... :)

W pierwszym miesiącu życia Oli nie wyobrażałam sobie czegoś takiego jak codzienny rytm dnia, czy rytuały. Nie byłam w stanie przewidzieć kiedy Ola zaśnie, ile będzie spała, kiedy się obudzi. Nie byłam w stanie za bardzo nic zaplanować... żyłam od karmienia, do karmienia :)
Po skończonym miesiącu wszystko jednak powolutku zaczęło się klarować. Wprowadziliśmy swoje małe rytuały, które kontynuujemy po dziś dzień.

Od jakiś dwóch tygodni Ola wstaje między 6:00, a 6:30, wita nas promiennym uśmiechem od ucha do ucha i głużeniem. Mąż wstaje do pracy, a ja biorę Olę do siebie, bo z samego rana nie lubi leżeć sama w łóżeczku. Rozmawiamy sobie troszkę, uśmiechamy się do siebie i przytulamy, a na końcu Ola dostaje cycka i idzie na krótką drzemkę. Ja w tym czasie albo już wstaję, albo drzemię razem z Olą. Zazwyczaj wstaję ok. 8:00, ogarniam siebie i mieszkanie, nastawiam pranie, myję naczynia, jem śniadanie i czekam, aż wstanie Ola. Zdarza się, że mała nie chce już spać, wówczas biorę ją do salonu, kładę w leżaczku, lub na macie, ona zajmuje się sobą i swoimi zabawkami, a ja sobą :)

Ok 11:00 wybieramy się całą paczką na spacer. Na początku nie bardzo pasowała mi ta godzina, wolałam dłużej pospać, a potem nie mogłam się z niczym wyrobić... Któregoś dnia stwierdziłam, że szkoda mi marnować poranek na spanie i wylegiwanie w łóżku, zmobilizowałam się i dzięki temu o 11:00 jesteśmy już zwarte i gotowe do wędrówki. W tym czasie spacerujemy i załatwiamy swoje/koleżanek sprawy (poczta, mięsny, piekarnia, urząd, itp.). Zawsze wszystkie wzajemnie sobie towarzyszymy. Wracamy koło 14:00. Ola zazwyczaj jeszcze śpi, więc wystawiam ją na balkon, a sama jem obiad i ponownie ogarniam mieszkanie, prasuję, odkurzam, itp. Po drzemce ponownie się karmimy i mamy czas dla siebie... jeśli o 16-17 nie wybieramy się na drugi spacerek, to ok 17 wraca mąż i spędza czas z Olą.

Koło godziny 19:00 Ola na brzuszku ćwiczy podnoszenie główki, a następnie kąpiemy się. Po kąpieli oczywiście pielęgnacja, a potem karmienie. Gdy Ola napełni swój brzuszek do syta, odkładam ją do łóżeczka, włączam karuzelkę, my mam czas dla siebie, a ona prędzej czy później zasypia. Od kilku dni po karmieniu ma już tylko jedną pobudkę w nocy między ok 4:00, nakarmiona spokojnie usypia dalej, by ponownie po 6:00 powitać nowy dzień i w tygodniu obudzić tatę do pracy, a w weekend wspólnie poprzytulać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz