środa, 22 lipca 2015

Pięć miesięcy za nami.

Pięć cudownych, wspólnie spędzonych, radosnych i niepowtarzalnych miesięcy za nami. Nie do wiary! 
A jeszcze niedawno nasze dziecię było takie "malutkie" :)

Byłam pewna, że ten miesiąc będzie równie wyjątkowy pod względem rozwojowym jak ubiegły 4, ale jednak nie. Ola doskonaliła jeszcze bardziej to, co już potrafi. No może z wyjątkiem prób siadania w leżaczku. O zgrozo! mało zawału nie dostałam, jak zobaczyłam ją zgiętą w pół majstrującą przy stópkach. Już widziałam oczami wyobraźni jak ciężar ją przeciąża i leci czołem prosto na podłogę... ach te czarne myśli. Od tamtej pory gdy coś muszę zrobić daję ją bardziej na leżąco albo bacznie obserwuję. 

W salonie ma swój mały kącik zabawowy, gdzie rozłożone ma puzzle i koc oraz kosz z zabawkami. Namiętnie lubi się do niego czołgać, sięgać do niego ręką, przechylać i wywalać z niego wszystkie zabawki. No w końcu Bobas Lubi Wybór, prawda? Sama sobie wybierze, czym chce się bawić ;)

W kwestii jedzenia nic się nie zmieniło prócz tego, że kilka dni temu zaczęliśmy jej dawać dupki z chlebka, żeby sobie pociumkała i pomasowała dziąsełka, a przy tym rozpoczęliśmy ekspozycję na gluten. Co do rozszerzania diety mieliśmy czekać na koniec 6 miesiąca, ale jednak zdecydowaliśmy, że zaczniemy podawać jej powolutku, po jednym nowym warzywku w każdym tygodniu, bacznie ją przy tym obserwując, a za jakiś czas jak już przyswoi warzywka, będziemy dodawać do nich po troszkę kaszkę Holle z pszenicy z pełnego przemiału jako dalszą ekspozycję na gluten. W tym celu zakupiliśmy już krzesełko do karmienia i odbyliśmy w nim pierwsze przymiarki, a w sobotę podamy pierwsze warzywko... zastanawiam się tylko czy podać najpierw marchewkę, czy ziemniaczka :)

W ubiegły piątek odbyliśmy kolejne szczepienie. Przy okazji Ola została zważona i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nie przekroczyła magicznej 8! Byłam pewna, że podwoiła swoją masę urodzeniową i waży już ponad 8 kilko, a tymczasem waga pokazała 7650g. Ewidentnie zaczęła zwalniać w przybieraniu na wadze co również widać po niej, bo mam wrażenie, że schudła na buźce i brzuszku (a pewnie po prostu ją wydłużyło), jednak wałeczki na rączkach i nóżkach w dalszym ciągu pozostały :)

Jeśli zaś o samo szczepienie chodzi, to wszystkie poprzednie do tej pory znosiła idealnie, natomiast to ostatnie zniosła koszmarnie! Nie dość, że miała gorączkę 38-39 stopni przez dwa dni, to jeszcze ogromny odczyn poszczepienny na rączce po krztuśćcu komórkowym. Z tego powodu ostatnią dawkę w okolicach 18 miesiąca dostanie w postaci bezkomórkowej. No niestety przy szczepionkach refundowanych w przypadku błonnicy, tężca i krztuśćca jest to często spotykane :( Na szczęście teraz czeka nas jeszcze tylko ostatnia (III) dawka pneumokoków, niedługo potem ostatnia dawka WZWB i potem do roczku mamy święty spokój :)

Przy okazji zrobiła się z niej okropna maruda! Oczywiście w większości dni jest kochana, uśmiechnięta i rozgadana, ale ma też takie dni, że pokazuje swoje humorki. Najbardziej nie lubię jak w ciągu dnia chce jej się spać, ale robi wszystko na przekór żeby tylko nie zasnąć, uparciuch jeden!

W kwestii spania, od pewnego czasu zaczęła pięknie przesypiać noce (no i teraz pożałuję, bo pewnie po tej pochwale dziecko mi się zepsuje, jak zawsze :D). Zasypia koło 21, czasem koło 22, w zależności o której jest kąpana i od dnia... i śpi do 6, lub po 6. Czasem zdarza jej się zbudzić po 4 lub koło 5, zje i idzie dalej spać. Natomiast jeśli chodzi o wstawanie o 6, to jest różnie... Czasem zje i idzie od razu spać, czasem zje i musi jeszcze troszkę pogadać i pokokosić się w łóżku i dopiero wtedy zasypia, a czasem, tak jak wczoraj, nie chce już spać, więc wstajemy :) W ciągu dnia popołudniu też zaczęła robić sobie pół godzinne, godzinne, czasem półtora, a nawet dwu godzinne drzemki... wszystko jest uzależnione od dnia, jej zmęczenia i humoru :)

A tak ogólnie... to pięknie się rozwija co potwierdza pediatra oraz neurolog, która na wczorajszej wizycie nie miała się do czego przyczepić i jedynie profilaktycznie dała nam skierowanie na USG przezciemiączkowe :)

A ja... po tym całym podsumowaniu zastanawiam się, czy mogło mnie coś lepszego w życiu spotkać? :)

21 komentarzy:

  1. Haha to w dzieciaczkach jest słodkie.... chce im się spać ale walczą z tym zaciekle...
    Ehhh ale ten czas leci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale szybko minęło te 5 miesięcy! Nim się obejrzysz, a Oleńka będzie już mówić i biegać. Pięknie rozwija się Wasza córeczka, oby dalej dawała Wam tyle radości i powodów do dumy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym na początek podała dynię :) bo jest najłagodniejsza i nie uczula, a zdarza się że marchew tak i do tego zatwardza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Ola już siada? Bo jeśli nie to z krzesełkiem do karmienia bym się wstrzymała jeszcze.
    Nasza pediatra dziś przy szczepieniu polecała zacząć już rozszerzać dietę po 4,5 miesiąca, nie czekać na 6 nawet jeśli mówi tak WHO. Mamy przez 10 dni podawać różne warzywka, a potem już zupki jako osobny posiłek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie siada, ale w krzesełku mamy 3 poziomy zmiany oparcia (Chicco Polly 2w1) i ostatni jest półleżący i na tym poziomie mam zamiar dawać jej póki co jedzonko. Co do wprowadzania tych warzywek w ciągu 10 dni to moim zdaniem zdecydowanie za szybko. Alergia na dany produkt może wyjść nawet po pięciu dniach... Więc ja planuję iść schematem:
      1 dzień - kilka łyżeczek warzywka (np. marchewka)
      2 dzień - przerwa i obserwacja
      3 dzień - to samo warzywko tylko w troszkę większej ilości
      4 dzień - obserwacja
      5 i 6 to samo warzywko tyle ile Ola już będzie chciała zejść
      Potem od nowego tygodnia ten sam schemat tylko z nowym warzywkiem przemyconym ze starym poznanym, czyli np. marchewka z ziemniaczkiem. Ponoć dzieci już z poznanym smakiem chętniej zjadają nowy, no ale nie koniecznie.
      Wiem, że to może rozwleczone w czasie, ale nam się nigdzie nie spieszy, a wolę jednak bacznie ją obserwować, co ewentualnie ją może uczulić, po czym może mieć problemy z brzuszkiem, itd. i mieć możliwość to zniwelować. A tak jak zacznę wprowadzać wszystko prawie na raz, to nie będę wiedziała co jej szkodzi.

      Usuń
    2. A, to chyba że tak ;) Bo miałam na myśli takie typowe krzesełka do siadania.

      Tak, codziennie nowe warzywko to za szybko. Napisałam zbyt ogólnie. Generalnie naszej lekarce szło o to, żeby dosyć szybko doprowadzić do tego, żeby Fran dostawał zupki, w których będzie mięso. Dostaje żelazo, a lepiej, by otrzymywał je naturalnie.
      Jeśli chodzi o warzywa, to wczoraj i dziś dostawał marchew i bardzo mu smakowała, aż płakał kiedy skończyłam go karmić, bo chciał jeszcze ;) Nie widzę, by było coś nie tak, więc jutro chyba podam mu już coś innego. Tym bardziej, że jest naprawdę już gotowy. Twój schemat jest dość rozciągnięty w czasie i gdybym nim szła, to zupki wprowadzałabym dopiero po kilku tygodniach. Z drugiej strony, jeśli Ci się nie spieszy, to czemu nie :) Schematów jest wiele i sama nie wiedziałam, jak to ugryźć, a dziś pediatra mi podpowiedziała :)
      Co do tego czy coś szkodzi to owszem, trzeba być czujnym i obserwować. Ale ja jem dosłownie wszystko i nic Frankowi nie szkodzi. Nigdy nie miał żadnej wysypki, alergii, w rodzinie też nie mamy. Problemów brzuszkowych też nie ma. Także raczej nie przewiduję tego typu problemów, choć oczywiście mogą się zdarzyć.

      Usuń
    3. Ja tez jem wszystko i Oli nie ma z niczym problemow no ale... mnie sie nie spieszy to sobie to rozloze :) A zupke juz z trzech warzywek jakas mozna zmajstrowac :) Ja bede probowac sama gotowac marchew, ziemniaka i inne warzywka i zobaczymy czy jej posmakuje :)
      Najbardziej boje sie ze jak zaczne rozszerzac dietę to moga sie pojawic problemy brzuszkowe,ktorych Ola nigdy nie miala... wiwiec tak sie troche ociagam :)

      Usuń
  5. Pamiętam, że Nadia też tak się przechylała. Właśnie wtedy, na przełomie 4 i 5 miesiąca zaczęłam ją coraz częściej zostawiać na podłodze. Było o wiele bezpieczniej niż w bujaczku. Przed 6 miesiącem bujaczek sprzedałam, bo w ułamku sekundy odpychała się nogami i wychodziła z szelek.

    Z warzywek podałabym raczej marchewkę. :) Oczywiście to Twój wybór, ale wydaje mi się, że lepiej marchew, bo ma bardziej konkretny smak. A ziemniak może być trochę mdły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne włoski :) Nasza Maja łysa jak kolano ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włoski? Boże... ona prawie łysa! A ja ubolewam, bo tyle włosków miała, a większość jej powypadała :( Teraz rosną jej już nowe, bardziej siwiutkie :)

      Usuń
  7. Masz piękną córeczkę :) Ma takie bystre oczka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już czujnie patrzy :) dzięki Twojemu postowi zerknęłam na nasz wpis o piątym miesiącu Jakubka. Jeeej jak ten czas leci! Ani się nie obejrzysz, a Ola będzie kończyć roczek. To jest masakra :D Dużo zdrówka dla Oli i niech dalej poznaje tak ochoczo świat :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, kiedy to minęło? My rozszerzaliśmy w tydzień przed skończeniem 6 miesięcy. Ekspozycja na gluten wczesniej, najpierw w moim mleku, potem dodawałam do przecierów. Nie było żadnych reakcji alergicznych, do teraz, kiedy podałam jej pomidora z ekologicznej działki mojej mamy - szaleństwo, nie mogłam uwierzyć... Wcześniej pomidory, które kupowałam były w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ze spaniem u nas jest podobnie :) dzięki temu mogę sobie pozwolić na odrobinę alkoholu, gdy najdzie mnie ochota i na relaks z mężem.
    Stałe pokarmy jeszcze przed nami, ale już teraz się zastanawiałam co jej najpierw podam i myślę, że to będzie ziemniak, bo marchew jest słodsza i wolę zacząć od czegoś mniej wyrazistego, a słodycz wprowadzać stopniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie się rozwijają te nasze maluchy. Jeszcze trochę i faktycznie Ola zacznie biegać :-) wtedy to dopiero będzie trzeba mieć oczy dookoła głowy :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rośnie pannica:). Bałabym się marchewki że zatwardza. Ale w końcu trzeba probowac:) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  13. rośnie Ci wspaniała kluseczka :)
    a ja najpierw podałam jabłuszko, potem marchewkę, a potem ziemniaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja sie boje ze jak podam pierwsze owoce to potem warzyw nie bedzie chciala. Wiec najpierw pozna smak warzywek, a potem zaczne podawac owocki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja Julia około 6 miesiaca też zaczęła robić się coraz dłuższa i mniej pulchniutka :) A ja taaak uwielbiałam te jej fałdeczki na rączkach :)

    Ja podałam najpierw marchewkę - jak kto woli :)
    Jeśli zje Ci ziemniaczka, z marchewką na pewno nie będzie problemu, bo słodsza :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku dziewczyny jestescie obie niesamowite i powiem szczerze, se patrzac na Was sama bardzo chce miec juz jakies malenstwo. Pizdrawiam Was mocno inie moge sie na Was napatrzec

    OdpowiedzUsuń
  17. Taaak "Chcę spać, ale nie będę spać" ;p hehehe znamy to, znamy ;p

    Natomiast bardzo współczuję Ci tych reakcji poszczepiennych :( a bardziej to Oli oczywiście, bo bidulka to się namęczyła pewnie strasznie, bo pierw ją popikano, potem jeszcze źle się czuła... oby więcej takich "przygód" nie było.

    OdpowiedzUsuń