piątek, 2 października 2015

Nowinki

Już będąc na wakacjach nad morzem, planowaliśmy powoli kolejny wspólny wyjazd. Padło na Toruń. Skorzystaliśmy z oferty Toruń za pół ceny w weekend 26-27 września, jednak początkowo nie każdy był zdecydowany, a jak się zdecydował, miejsca w hotelach zabrakło. Ostatecznie wybraliśmy się my i jeszcze jedna para :) Droga była wspaniała! Cały czas autostradą, bez przystanków, 2 godzinki i byliśmy na miejscu. 

Nigdy nie byliśmy w Toruniu, ale wystarczyło spojrzeć na Starówkę i od razu spodobało mi się to miasto. Zwiedziliśmy Starówkę, pospacerowaliśmy Bulwarem, odwiedziliśmy Muzeum Pierników, gdzie zrobiliśmy swoje własne pierniczki i posłuchaliśmy historii ich tworzenia. Było bardzo miło, fajna odskocznia od codzienności. Kolejny kierunek to Kraków :)

Poza tym dni mijają w zastraszającym tempie. Dopiero był wrzesień, teraz zaczął się październik. Zrobiło się już iście jesiennie, czuć to w powietrzu, widać też gołym okiem... i wieczorami jest już zdecydowanie chłodniej, szybciej robi się ciemno. Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno o 21:00 wracaliśmy do domu ze spacerów, a obecnie o 21:00 Ola już śpi po kąpieli, pielęgnacji i kolacji.

Niestety borykamy się już drugi tydzień z katarem. Po wizycie u lekarza okazało się na szczęście, że wszystko jest ok, oddechowo jest czysto. Katar niestety może potrwać nawet 2-4 tygodnie. Organizm takiego dziecka jest malutki i o wiele wolniej radzi sobie z infekcją, ponieważ jego odporność jest niewielka. Poza tym Ola ma bardzo częsty, prawie że codzienny kontakt z rówieśnikami i niestety trzeba liczyć się z tym, że może częściej chorować. Łudzę się nadzieją, że teraz wyczerpie wszelki limit i jak pójdzie do żłobka albo przedszkola, przestanie chorować. Oprócz tego od dłuższego czasu Oleńka ma płyn w prawym uszku, byliśmy ostatnio na wizycie u laryngologa, dostała maść. Na czas leczenia zrezygnowaliśmy z basenu, a że pogoda czasem nie jest zbyt zachęcająca do spacerów, postanowiłam, że znajdę jakieś inne zajęcie, żeby wypełnić nam czas w te jesiennie, chłodne dni.

Znalazłam świetny klubik na Żoliborzu. Jest tam bardzo przytulnie, przychodzi dużo dzieciaczków. Dzieci mają swój kącik i mogą się wspólnie pobawić. 

Mamusie w tym czasie mogą sobie poplotkować, napić dobrej kawy i przekąsić coś dobrego. 

Są też prowadzone świetne zajęcia dla maluszków. Do tej pory skorzystałyśmy z zajęć umuzykalniających - Gordonków.

Bardzo fajne okazały się również zajęcia 5 zmysłów, gdzie dziecko uczy się rozróżniać przeciwieństwa typu ciepłe/zimne, gładkie/szorstkie, poznaje różne kształty, struktury, itd. Te drugie zajęcia bardzo mi się spodobały. Prowadzi je świetna babeczka, ze wspaniałym podejściem do dzieci, udzielająca wiele cennych rad. Kupiłam karnet i będziemy uczęszczać na nie w najbliższym czasie. 

Po zajęciach i zabawie dzieciaczki są pełne wrażeń i wymęczone, więc spacerujemy sobie i poznajemy okolicę. Zawsze to coś innego niż nasza prawie, że już na wskroś poznana okolica. 

A co słychać u naszej Oleńki? Nie chce Pieronek mały raczkować, woli pełzać, choć robi to naprzemiennie tak jak przy raczkowaniu (o tyle dobrze, bo słyszałam, że rozwija to półkule w mózgu i dobrze by było, aby dziecko jednak nie pomijało etapu raczkowania, tudzież właśnie takiego naprzemiennego "maszerowania"), jednak nie chce jej się podnosić kuferka. Przemieszcza się po mieszkaniu jak błyskawica. Wczoraj wreszcie sama usiadła na podłodze. Oprócz tego zaczyna się już wspinać i stawać na nóżki. Stało się to już na tyle niebezpieczne, że dzisiaj obniżyliśmy materac w łóżeczku na najniższy poziom. Lepiej dmuchać na zimne. W końcu dziecko jest tak nieprzewidywalne, że nigdy nic nie wiadomo :)

A my? Jutro wybieramy się na wesele 100km od Warszawy. To moja pierwsza taka długa rozłąka z Olą i nie wiem jak sobie obydwie poradzimy. Na szczęście wiem, że zostawiam ją w dobrych rękach i że krzywda jej się nie stanie, ale mimo to tęsknota rządzi się swoimi prawami. Mam jednak nadzieję, że nie wrócimy do domu przed oczepinami :D Kto wie, może jeszcze zostaniemy na poprawiny? ;)

19 komentarzy:

  1. Tula <3
    Ależ aktywnie u Was, super i trochę zazdroszczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swego czasu jeździłam do Torunia dość regularnie. Bardzo lubiłam to miasto. Piękne jest. I dobrze mi się kojarzy, chętnie bym tam wróciła. A nie było mnie tam już... kurczę, ładnych parę lat, chyba dziesięć będzie niedługo... A był czas, kiedy bywałam tam nawet dwa razy w miesiącu.

    Wiking tez miał katar, już drugi raz, ale na szczęście dla nas (no i dla niego też :P) dzielnie go znosił.Chwilami miałam wrażenie, ze przyjął moją taktykę, bo kiedy ja mam katar, konsekwentnie go ignoruję i w końcu mija ;) Lepiej jednak, zeby nic nas nie dopadało, chociaż podobnie jak Wy, stykamy się z dużą ilością dzieci. Nie wiem, czy to uchroni nas przed chorobami w przyszłości, ale na pewno jednak wpływ na odporność jest pozytywny.

    Ja bardzo lubię Żoliborz, podoba mi się ta dzielnica i chętnie tam jeżdżę, mimo, że mam spory kawałek drogi (mniej więcej godzinę jeżdżę komunikacją miejską). No i choćby za tę różnorodność ofert dla mam z dziećmi bardzo lubię tę część Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo znam Żoliborz... Jeżdżę tam tylko po materiały(tkaniny) no i teraz na te zajęcia... ale Sady Żoliborskie dziś zwiedziłyśmy podczas spacerku i było bardzo fajnie :)

      Usuń
  3. A, jeszcze mialam dodać, że słyszałam, ze raczkowanie wpływa pozytywnie na połączenia między prawą a lewą połkulą w mózgu, ale ja nie raczkowałam, a nie mam wrażenia, żeby jakichś połączen mi brakowało :P, wiec nawet jakby Ola nie raczkowała, to nie sądzę, żeby miało to jakieś negatywne skutki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrówka dla Oli. My też z katarem do pasa ale wszystkiemu winne są zęby. Nigdy nie byłam w Toruniu - jakoś nam nie po drodze. Ale coraz częściej czytam pozytywne opinie o tym mieście i bardzo mnie kusi :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic tylko pozazdrościć. Wiele dałabym za takie wycieczki i zajęcia dla dzieci! Tu w Niemczech pewnie są jakies oferty, ale jakoś nie mogę się przemóc do braku polskiego języka. :) mam nadzieję, że teraz w Polsce Kuba jak najlepiej wykorzysta czas i pobawi się z innymi dzieciakami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wykorzystujesz każda wolną chwilę :) I bardzo fajnie :) No i trzeba korzystać z ostatnich słonecznych i ciepłych dni. A Toruń jest piękny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Toruń nam tylko z serialu Lekarze ;)

    Na raczkowanie Ola ma jeszcze czas. Na pewno w koncu zacznie tez raczkowac :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie zajęcia dla maluszków to musi być super sprawa. Niestety u nas nic takiego nie ma - uroki mieszkania w małym mieście.
    W Toruniu nigdy nie byłam, ale słyszałam wiele razy, że jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja miałam okazję być w Toruniu. Ale bardzo dawno temu :) Szkoda że w moich okolicahc nie ma takiego klubiku :) Wtedy napewno bym co jakiś czas z synkiem tam jeżdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda super! http://virgo1982.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. super macie z tymi różnymi zajęciami! To niewątpliwie zaleta dużego miasta! U mnie niestety nic takiego nie ma. Jutro jedynie mamy seans kinowy dla mam z dziećmi ale obawiam się że będzie pierwszy i ostatni - ze względu na frekwencję...

    OdpowiedzUsuń
  12. Interesujące te zajęcia dla dzieciaków - uroki mieszkania w dużym mieście, każdy znajdzie coś dla siebie. U nas nie ma tego typu atrakcji, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak Toruń jest piękny, fajne są takie kilkudniowe wypady w gronie znajomych.
    Katar to niestety zmora wszystkich maluszków, niestety tego się nieuniknie szczególnie przy takiej pgodzie jaką obecnie mamy.
    Córeczkę macie cudną, każdy dzień takiego malucha to wielki krok w rozwju, cieszy oko rodziców:) Oleńka idzie jak burza:) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  14. No to się chyba wymienimy, bo my ostatnio zaliczyliśmy Karków, a teraz Poznań i Toruń mamy na tapecie ;) podziwiam Cię za to wesele - ja zrezygnowałąm 3 tygodnie temu, poszliśmy tylko na ślub. Wiem, że siedziałabym i myśłała o tym, co Antek robi... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. super takie zajęcia dla dzieci i świetlica( kawa i ciacho wygląda bosko) Mam nadzieję że pobawiliście na poprawinach hmmm... znaczy się bawicie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja Mala tez ma katar. Na widok "gruszki do sciagania" dostaje spazmow. Coz jak mus to mus. A Torun jest piekny, ;)

    OdpowiedzUsuń