poniedziałek, 22 lutego 2016

Rok temu o tej porze...

... leżałam wygodnie w wannie pełnej ciepłej wody i cierpliwie czekałam na to, co przyniosą mi kolejne godziny. Dobry nastrój towarzyszył mi nieustannie, a gaz rozweselający jeszcze bardziej go potęgował. Kilka godzin później już nie było mi aż tak bardzo do śmiechu, kiedy skacząc na piłce i  o mało nie wgniatając jej w ziemię odczuwałam coraz to silniejsze skurcze. Myślałam, że jestem twarda, że uda mi się urodzić bez znieczulenia, jakże się pomyliłam. I przyszedł przemiły pan anestezjolog i zaaplikował mi magiczne znieczulenie podpajęczynówkowe i w mig cały ból ustąpił. I tak leżałam na łóżku porodowym, i tak rozmyślałam z mężem, i tak nie mogliśmy doczekać się już tej małej dziewczynki, i tak wiedzieliśmy, że to już tuż tuż, że za chwileczkę, za moment ona będzie już z nami. 

Minęła godzina, potem jeszcze 20 minut i na świat przyszło moje najmniejsze i zarazem największe Szczęście, wymarzone, ukochane. Przytuliłam ją w swoje ramiona, taką malutką, cieplutką i bezbronną i wiedziałam, że teraz już wszystko będzie inne, wiedziałam, że od tamtej chwili moje życie wreszcie zyskało sens.

To był najcudowniejszy rok mojego życia. Każdy miesiąc był dla mnie wyjątkowy, niepowtarzalny, każdy chciałabym bez wyjątku jeszcze raz powtórzyć. Każdy etap rozwoju Oli przeżyć jeszcze raz. Od maleńkiego, leżącego noworodka, pełzającego, raczkującego i ciekawego świata niemowlaka, aż po rozumną i twardo stąpającą po ziemi na własnych nóżkach, charakterną dziewczynkę :)

Oleńka niesamowicie zmieniła się przez ten rok. Zarówno w wyglądzie, jak i w charakterze, a nie mówiąc już o umiejętnościach. Nie jest chyba nowością, że od pewnego czasu nieustannie zaskakuje nas czymś nowym. Daje nam mnóstwo radości, uwielbiam o niej opowiadać i przytaczać śmieszne sytuacje z nią, w roli głównej. Jest taka kochana i niesamowicie zabawna.

Do końca życia będę dziękować Bogu, że stworzył dla nas ten mały Cud i pozwolił nam się nim cieszyć, patrzeć i podziwiać jak rośnie i jak się rozwija. To naprawdę niesamowity dar od losu, doceniam go całą sobą ilekroć pomyślę ile przeszliśmy, by Ola pojawiła się na świecie, ile łez wylałam, bo ciągle nie udawało się... ale to już na szczęście za nami. Mamy już nasze małe Szczęście, będziemy ją kochać już do końca życia, ze wszystkich sił i zrobimy wszystko by jej życie było beztroskie i radosne :)

11 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego Aleksandro :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat dla Oleńki! :)

    Niesamowite jak dzieciaczki się zmieniają i to wszystko w przeciągu jednego roku. Rok to tak wiele w życiu takiego malutkiego człowieczka.

    OdpowiedzUsuń
  3. To piękne co piszesz... Ech można się wzruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka ona fajna :D ten jej uśmiech rozpoznam na kilometr! Pamiętam jak wstawiłaś jej pierwsze zdjęcie. Takiej małej czarnulki. A tu wyrosła złotowłosa pannica :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna dziewczynka :) Matko, jak ja się cieszę, że dostałam znieczulenie! Nie wiem jakbym to wszystko dalej zniosła. To jest świetny wynalazek, szkoda, że dostępny w tak niewielu szpitalach..

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy wysiłek jest warty tego, aby potem móc spoglądać na taką roześmianą, kochaną buźkę :) i to każdego dnia, każdego kolejnego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku jaka ona jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudo uwierzyć, że to juz rok :)
    Sto lat dla Oleńki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego najlepszego dla Oli! :* niech zdrowo rośnie i spełnia swoje dziecięce marzenia, a ten radosny uśmiech nie schodzi jej z ust :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka Ona duża :) To już rok !
    Wszystkiego najlepszego dla Córci :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jajku jaka ona jest kochana! Do schrupania!

    OdpowiedzUsuń