sobota, 25 lipca 2015

Pierwsza łyżeczka

Jesteśmy po pierwszej podanej łyżeczce. Postanowiliśmy, że na pierwszy rzut pójdzie jednak ziemniak. Bo marchewka słodka, bo może spowodować zatwardzenie, więc uznałam, że ziemniak będzie lepszy. 

Przyznam szczerze, że mam trochę obawy przed tym rozszerzaniem diety. Ola nigdy nie miała problemów brzuszkowych, mimo że karmię ją tylko piersią i jem wszystko, nawet niby te zakazane produkty typu czekolada, czosnek, kapusta, fasolka. itd. Kolejny raz przekonuję się, że nie istnieje coś takiego jak dieta matki karmiącej. Nie wolno się bać, warto próbować wszystko i obserwować swoje dziecko. 

Postanowiłam, że nie podam na razie słoiczka, mimo że mam ich zapas na półce w komórce. Chciałam po prostu spróbować sama jej coś przyrządzić, spróbować swoich sił i też czerpać przyjemność z rozszerzania tej diety. Problem jest tylko taki, że nie mamy kawałka pola, nie mamy dojścia do sprawdzonych warzyw, podam więc te, które zakupię na targu. Liczę na to, że nic jej nie będzie. Mnóstwo dzieci jest na takich wychowywanych, my też takie jemy i nic nam nie jest. Być może robię błąd, za który będę w przyszłości pokutować, ale oby nie.

No więc zakupiłam te ziemniaki, ugotowałam w wodzie, przepuściłam przez siteczko, dodałam łyżeczkę oleju rzepakowego* i swoje mleko. Wszystko wymieszałam i powstała piękna, gładka papka. Olę wsadziłam w fotelik i do dzieła... Poszła jedna łyżeczka, druga, trzecia, czwarta, piąta... w sumie potem się pogubiłam, ale kilka ich zjadła. Była trochę zdezorientowana. Bardziej interesowała się łyżeczką niż samym jedzeniem. Nieszczególnie chciała otwierać buzię... Gdy przybliżałam łyżeczkę, wyciągała języczek i zaczynała ją lizać... (Zawsze tak robi, gdy widzi zbliżającego się cycusia...wyciąga języczek hehehe). I tu powstaje pytanie... Czy dlatego, że jeszcze nie bardzo wie, o co chodzi? Czy dlatego, że jeszcze nie jest gotowa na rozszerzanie diety? Spróbujemy jeszcze kilka razy po troszeczkę, potem wprowadzimy marchewkę, może bardziej jej posmakuje... a jeśli nie, to podamy słoiczkową marchewkę z ziemniaczkiem i zobaczymy... Czasem bywa tak, że jednak te słoiczkowe warzywka dzieci chętniej jedzą niż gotowane, przekonamy się :)

Jakie są moje wrażenia? Szczerze powiedziawszy mieszane... sama nie wiem, czy dobrze robię, czy się nie pospieszyłam... Tym bardziej przekonuje się do tego, że lepiej robić to w naszym przypadku powolutku i nic na siłę... Jak załapie, to fajnie... jak nie, to dam jej czas i spróbujemy za miesiąc... Nikt nas nie goni, nigdzie nam się nie spieszy, a ja tym bardziej nie mam zamiaru na nią naciskać :)

*Dlaczego nie oliwa z oliwek, nie masło, tylko olej rzepakowy? Dietetycy twierdzą, że olej rzepakowy ma najlepszy skład kwasów tłuszczowych wśród olejów dostępnych na rynku. Do tego jest to roślina z naszej strefy klimatycznej, ma prawie neutralny zapach i smak. No i 1 łyżeczka tego oleju zaspokajają dobowe zapotrzebowanie na kwasy omega w diecie dziecka (2 łyżki stołowe u dorosłego). Kwasy nie giną w wysokiej temp więc jest to olej idealny także do smażenia dla dorosłych.

32 komentarze:

  1. Ola wygląda na zadowoloną :) Musisz dać córeczce trochę czasu, zobaczysz, że lada moment w mig załapie o co chodzi z łyżeczką i będzie pięknie otwierać buźkę. Oczywiście do czasu, aż nie zapragnie sama jeść ;)
    Kochana, wspominałaś na moim blogu, że kupiłaś lekką spacerówkę? Mogę spytać jaki model? Ja kiedyś upatrzyłam sobie dwa, potem w ogóle nie oglądałam, a teraz przejrzałam w internecie różne nowości i mam mętlik w głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie kupilam, dopiero jest zamowiona... mam nadzieje ze dojdzie do polowy sierpnia, bo wybieramy sie nad morze... :)
      To Baby Jogger City Mini ZIP... wazy 7kg i zajmuje mniej miejsca niz jakakolwiek parasolka... sklada sie rewelacyjnie i jak na spacerowke tego typu jest bardzo obszerna... w ogole nie bralam jej pod uwage, nawet nie wiedzialam ze taki wozek jest... dotychczas baby jogger kojarzyly mo sie z trojkolowcami bo jezdzi ich mnostwo po Warszawie. Jednak jak koles ze sklepu mi ja pokazal i to na samym koncu jak juz mielismy wychodzic i bylan zdecydowana na Cybexa... w moment decyzje zmieniłam! Jedynym minusem jest cena :( No ale na podstawowy wozek Ola dostala pieniążki od mojej babci to na ten mozemy sobie pozwolic. Bedzie on zbawienny dla mojego kregoslupa, bo czesto jezdze sama na szczepienia, czy na wizyty, czy nawet do kolezanek albo na zakupy... i sam fotelik wazy duzo, a do tego jeszcze Ola... to moj kregoslup przez nawet kawalek dzwigania potem cierpi przez dwa dni... a tak, wozek bedzie sobie jezdzil w bagazniku i bede ja sobie bez problemu przekladac i nie bede musiala go dzwigac. Rozklada sie na plasko co bylo dla mnie wazne bo Ola jeszcze w gondoli jezdzi i jeszcze nie siedzi :)

      Usuń
    2. Dziękuję! Wózek wygląda super, ciekawe jak się sprawuje. My dzisiaj mamy zamiar pojeździć i najchętniej już coś kupić. Franek coraz chętniej spaceruje na nóżkach, ale jeszcze trzeba mieć wózek, bo szybko się męczy, no i zasypia często w wózku na spacerze. W takim wypadku konieczne jest coś lekkiego i poręcznego.

      Usuń
  2. Na zdjęciach Ola wygląda na całkiem zadowoloną! Powodzenia z rozszerzaniem diety! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. grubuśna ta twoja córa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie grubuśna tylko dobrze wyglądająca :-)
      Ja proponuję podać cukinię. Nie jest "tępa" jak ziemniak i nie zapycha jak marchew. Pozwól Oli wziąć papkę ręką, część wyląduje w buzi i pozna nowe smaki :-)

      Usuń
    2. Dzisiaj już było lepiej... ale paluszki też maczała w papce ;)
      Mam słoiczek cukinia z ziemniaczkiem i dynia z ziemniaczkiem, to podam za kilka dni, jak po ziemniaczku nie wyskoczy żadna wysypka i nie będzie problemów z brzuszkiem :)

      Usuń
  4. Widać jeszcze nie jest zainteresowana rozszerzaniem diety. Trzeba obserwować dziecko. Może kolejnym razem pójdzie lepiej. Ja zauważyłam, że Franek ma odruch żucia, nie tylko ssania, więc wiedziałam, że będzie u niego gładko. Za drugim razem otwierał już sam buźkę do łyżeczki. Jemu aż oczy się błyszczą, kiedy ma dostać coś nowego ;)Także naprawdę wszystko zależy od dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... nic na siłę :)

      Usuń
    2. Kasiu a ja mam pytanie nie związane z postem:) Czy brałaś będąc z Olką w ciąży jakieś witaminy, suplementy dla kobiet w ciąży? Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Tak, od początku przyjmowalam Femibion 1 do II trymestru, a od II do chwili obecnej biore Femibion 2 :)

      Usuń
    4. A czy podajesz tak w razie czego Olce jakies kropelki na problemy brzuszkowe? I czy tak sporadycznie czy systematycznie? Pytam bo pisałaś że karmiąc piersią jesz wszystko a Ola nie ma żadnych problemow:) Pozdrawiam:)

      Usuń
    5. Nic nie podawalam i nie podaje Oli na brzuszek... jedynie wit.D :)

      Usuń
  5. Skoro nie pluje to chyba jest dobrze i smakuje?;-)
    Powoli, stopniowo a wszystkiego się nauczy z czasem, przecież nie ma pośpiechu ;-)
    A co do oleju rzepakowego.. a czytałaś o kokosowym? Znasz?;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie nic na siłę. Jak Ola nie będzie zainteresowana to spróbujesz później :)
    Ale z tego co piszesz to nie jest aż tak źle :)
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja polecam Ci od razu poszukać filmu, jak prawidłowo karmić łyżeczką. Wbrew pozorom to nie jest takie proste, a karmiąc prawidłowo, wpływamy na prawidłowy rozwój mowy. Sama zainteresowałam się dość późno.

    Nie wszystkie maluszki lubią jeść. Nadia ma 9 miesięcy i do tej pory niechętnie zjada obiadki czy deserki. Nieważne czy domowe czy słoiczkowe. Twoja Oleńka może też nie być gotowa. Jest malutka i dla niej to nowość. Z czasem nauczy się, że na łyżeczce jest jakieś jedzonko. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to teraz się zacznie poznawanie smaków. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że jest zainteresowana, najważniejsze, że nie zaciskała buzi. Musi się nauczyć, bo przecież to dla niej nowość :) U nas rozszerzanie wyglądało tak, że szły w ruch max. 2-3 łyżeczki. Także u Was bardzo ładnie na początek.
    Moim zdaniem to bardzo dobrze, że już zaczęłaś, bo to jest najlepszy czas. Po pierwsze wg alergologów, jest w tym czasie takie okno, w którym najlepiej dzieci się uodparniają na alergeny, a po drugie im później tym moim zdaniem ciężej, bo dziecko zna tylko smak mleka. Więc nie miej mieszanych uczuć, robisz dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :) Powolutku co drugi dzien bede jej dawac po kilka lyzeczek i wprowadzac nowe smaki... w koncu troszke podrosnie, zacznie siadac to dostanie do lapki... bo chlebek np. fajnie zajada... wiadomo ze wiecej kruszy sie na nia i na podloge ale cos tam zawsze do brzuszka wleci :)

      Usuń
  10. Nam pediatra też dała zielone światło i powiedziała, że możemy spokojnie już zacząć podawać warzywka. Też się zastanawiam: marchewka czy ziemniak? ;) ... tylko wciąż nie mam blendera, więc póki co poratuję się słoiczkami i tu chyba tylko marchewka występuje solo. Myślę, że na start wspólnej nauki (bo to i mama uczy się karmić dzidzię i dzidzia jeść :) ) to słoiczki są całkiem dobrym rozwiązaniem - u mnie na pewno ;p

    A Ola to widzę, że całkiem dzielnie sobie radzi z łyżeczką - to jest ta z HIPPka? :) Chodź pewnie bardziej woli nią się pobawić, niż prawidłowo użytkować hehe ;p Co tam jedzonko, jak można fajnie chwycić i obmamlać po swojemu ;p

    Powodzenia dziewczyny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana my też nie użyliśmy blendera i gwarantuję, że można bez... Mąż robił Oli piure z ziemniaczka przeciskając go przez sitko... wyszło aksamitne i gładziutkie... :) Także u nas ziemniak zaliczony. Następna będzie dynia albo cukinia... a dopiero potem spróbujemy marchewki z ziemniakiem :)

      Tak, to łyżeczka z paczuszki z HiPPa. Miałam kupować jakieś silikonowe, ale ta póki co w zupełności wystarczy :) Jak podrośnie to kupię jej sztućce ze SKIP HOP z jeżykiem, żeby miała do zestawu do miseczki i talerzyka, które już posiada :)

      Jeśli chodzi o pojedyncze warzywka oprócz marchewki to z gerbera masz: brokuł, dynię; z bobovity: brokuł, groszek, kalafior... tak więc niekoniecznie musi to być marchewka ;)

      Ola już poznała smak ziemniaka więc mam otwarte pole, bo mnóstwo pojedynczych warzywek łączonych jest właśnie z ziemniakami :)

      Usuń
    2. A to akurat wiem, że są jeszcze inne pojedyncze warzywka w słojach ;) Nie jasno napisałam - chodziło mi, że w przypadku marchewki i ziemniaka, to tylko marchewka jest sama, ziemniaka samego to chyba nikt nie produkuje, pewnie poniżej opłacalności ;p

      To muszę spróbować z tym sitkiem! :D bo szczerze sama też chciałam zacząć od ziemniaka, bo właśnie potem on występuje jako baza pozostałych dań, więc dobrze zacząć od tej podstawy obiadowej ;)

      Poza tym Ala ciągle mi strasznie ulewa i bałam się, że w połączeniu z marchewką to po jakimś czasie jej rzeczy, moje, Mojego i wszystko inne, było by obrzygane na pomarańczowo, czego się nie dopierze ;p Ziemniak bezpieczniejszy ;)

      Usuń
    3. No pewnie Inoue, probuj przez drobniutkie sitko, mozesz nawet dwa razy przetrzec i wyjdzie super ;)

      Usuń
    4. My też na etapie słoiczkowo-papkowym :) Stąd mam pytania odnośnie talerzyków Skip Hopa - bardzo kusi wzornictwo i forma, a jak z jakością i praktycznością? Bo zakochałam się w talerzyku i miseczce z krówką i chcę kupić taki komplet dla córeczki :)

      Usuń
    5. Póki co nie używamy bo Ola zjada za małe ilości jedzenia i sa to nasze poczatki rozszerzania diety... wiec jedzonka nakladam do malej kokilki albo mamy takie malutkie miseczki na lody... Zestaw ze Skip Hopa kupilam bo byla okazja -20% i odbiór osobisty :)

      Usuń
    6. Dobry pomysł z tą miseczką na lody :) Moja córcia już troszkę jest na rozszerzaniu, więc te talerzyki powinny być dobre. Znając życie nie będe mogła się powstrzymać i na pewno je kupię, bo są po prostu piękne :)

      Usuń
    7. To prawda... tez nie moglam sie powstrzymac... z czasem dokupie jej zestaw sztuccow i bidon do kolekcji :)

      Usuń
    8. O nieee, zapomniałam o tych bidonach! Lepiej już nie będę nic szukać, bo wykupię pół asortymentu :D

      Usuń
  11. Ja bym nie podawała słoiczków. Potem często jest problem że dzieci nie chcą jeść maminych obiadków. Oczywiście rozumiem jak sie jest na jakimś wyjeżdzie czy spacerze.
    Ale wydaje mi sie że z Ola pójdzie Ci fajnie normalne że na początku może dziwnie jadła bo nie nauczona. Ale sama widzisz jak dużo zjadła tych łyżeczek ;-)

    OdpowiedzUsuń