niedziela, 22 listopada 2015

9 miesięcy za nami.

Dokładnie 9 miesięcy temu, dokładnie w niedzielę i dokładnie o 13:54 Ola przyszła na świat. Dokładnie pamiętam ten dzień, tą chwilę i jestem pewna, że już na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

9 miesiąc był dla nas równie przełomowy jak 8. Wraz z rozpoczęciem 9 miesiąca Oleńka zaczęła pięknie raczkować. Na początku powolutku, a teraz zasuwa jak torpeda. Oprócz tego zaczęła również stawiać pierwsze kroki przy meblach oraz z jeździkiem. Obecnie ładnie stoi trzymając się jedną rączką, już tak bardzo nie przewraca się i nie obija, coraz mniej jest płaczu w ciągu dnia, ładnie schodzi w dół na nóżkach chcąc złapać jakąś zabawkę, albo zejść do raczkowania. Uwielbiam również jak kuca na dwóch nóżkach. Zdarza jej się również niejednokrotnie ustać przez chwilę bez trzymania :)

Bardzo lubi gdy robi jej się zdjęcia. Jak tylko widzi nasz aparat albo telefon, odwraca się do niego, marszczy nosek, mruży oczka i uśmiecha się. Na jej koncie niezmiennie widoczne są dwa dolne ząbki, a na kolejne póki co nie zapowiada się.

Przeogromny z niej przytulasek! Uwielbiam, gdy wracam do domku po kilku godzinach nie widzenia się z nią, a ona rzuca wszystko, pędzi do mnie i wyciąga rączki. Zazwyczaj wieczorem zasypia przy piersi, ale są dni, gdy tak nie jest i wtedy lubi się przytulać, sama wskakuje na mnie na łóżku i domaga się tulenia. Wówczas wystarczy, że wezmę ją w ramiona, mocno przytulę, a ona często dzięki temu zasypia. Lubi rozdawać mokre buziaki i zajadać mój nos, a także badać, gdzie mam oko, usta, nos i uszy.

Nauczyła się ładnie robić "papa". Ostatnio po zajęciach w klubokawiarni naśladowała też kaczuszkę - przekomicznie to wyglądało! Pięknie układa piramidkę z kółeczek z Fisher Price, pokazuje gdzie misie i lale mają oczka. Uwielbia tańczyć, jak tylko usłyszy jakieś piosenki to dupcia i rączki jej tańcują, bez względu na to czy siedzi czy stoi. Wie, że pilot służy do zmiany kanałów i często zdarza jej się dziwić, jak pstryknie w pilot, a wyłączony TV nawet nie reaguje, jeszcze nie załapała którym guziczkiem się go włącza.

Wreszcie zaczęła interesować się książeczkami, przegląda je, przewraca i ogląda strony. Niestety ubolewam nad tym, że nie czytam jej książeczek. Wieczorem zasypia przy piersi, więc nie bardzo mam jak na leżąco, a jak ostatnio chciałam, to książka była bardziej interesująca niż cycek i co chwilę odwracała jej uwagę... Natomiast w ciągu dnia Ola po prostu nie da nic przeczytać, bo zaraz podchodzi, zabiera książkę, ogląda ją i chce się nią bawić.

Nic się nie chce słuchać to nasze dziecię. Kiedy mówię "nie", "nie wolno", itp. przystaje na chwilę, odwraca się, szczerzy ten swój dwuzębny uśmiech i dalej robi to, na czym skończyła. Ja już nie wiem jak ją przywołać do porządku?

Jest bardzo pogodną dziewczynką, ale coraz bardziej wyostrza jej się charakterek. Gdy coś jest nie po jej myśli, zaczyna się głośny pisk, protest, marudzenie... Mam nadzieję, że z czasem chociaż to piszczenie jej minie, bo czasem aż uszy bolą. Zawsze dopnie swojego, "idzie" po trupach do celu. Mała dominatorka z niej rośnie, ale ja się nie daję i nie pozwalam jej wejść sobie na głowę, mimo tego, że przeogrooooooooomnie ją kocham! Na szczęście mimo takich wyskoków jest bardzo grzeczna i spędzanie z nią czasu to sama przyjemność :)

13 komentarzy:

  1. :) rośnie jak na drożdżach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka Ola jest już duża. 9 miesięcy? Kiedy to zleciało :)

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi u mnie synek też ma charakterek ;) Jak coś mu się nie spodoba to daje o tym dość dosadnie znać ;)
    Na spokojne czytanie książeczek na pewno przyjdzie czas. Starsze dziecko na dłużej potrafi skupić uwagę więc pewnie trzeba troszkę jeszcze poczekać aż Malutka będzie chciała posiedzieć chwilę w miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że masz z nią w domu wesoło. Jak to czytam nie mogę się doczekać takich chwil bo na razie mój maluszek ciągle śpi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zdolna Ola! :)
    Tez pamiętam u nas to piszczenie! Masakra, można było szału dostać ;-) Ale po czasie ten etap też przechodzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję tylu postępów. Pięknie się rozwija. :)
    U nas czytanie też przerwane, bo wtedy nie ma zasypiania tylko zabawa książką. Kupiliśmy radyjko i slucha bajek w ten sposób. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już 9 miesięcy?! Ale zleciało! Przecież jeszcze przed momentem byłaś w ciąży, a tu już w domu taka duża panienka. Brawo dla Oleńki za nowe umiejętności! U nas książeczki odkąd pamiętam są przez Frania lubiane. Na początku też mi wyrywał, kiedy tylko zaczynałam mu czytać, ale miałam na niego sposób. Kiedy zabrał mi jedną, ja brałam inną i ją czytałam. Nawet kiedy wydawało mi się, że jest zajęty zupełnie czymś innym, ja mu cały czas czytałam. Niedługo potem okazało się, że Franek mnie słucha (choć pozornie wyglądało to jakby pochłaniała go wyłącznie zabawa), zorientowałam się, kiedy tylko na moment przestawałam czytać, a Synek patrzył na mnie wtedy ze zdziwieniem i przynosił mi jakąś książeczkę, żebym mogła kontynuować czytanie :) Teraz już wie, że jak się mu czyta, to nie wolno zabierać, bo nie będziemy mogli czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Próbuj czytać to w końcu załapie. Nie ma co się poddawać :) A na sen do dziś u nas nie ma książeczek, mimo że już dawno nie ma piersi, bo oczywiście obrazki ciekawsze niż spanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest niesamowite, jak z dzieciątka robi się taki straszny przytulasek :) Dla mnie to był ogromny szok, jak Mała z dnia na dzień po prostu się zaczęła na mnie rzucać i wykorzystywać każdą okazję, by się wtulić. Nie da się spokojnie przycupnąć obok, kiedy się bawi, bo ta już się wdrapuje i wtula, albo przyraczkuje do nogi i się owija, albo wtula w ramie, jak ją niosę - no coś niesamowitego! :D
    Chyba takie pierwsze, świadome okazywanie uczucia przez dziecko cieszy każdą mamę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka ona jest kochana i jak szybko rośnie. Niesamowite! Ja też w końcu coś o swojej kruszynie napisałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Może gwiazda rośnie ;) Tańczy, pozuje do aparatu.... no jak nic gwiazda ;D
    Jak tak piszesz o tym przytulaniu, to przypomina mi się Elmirka. Jeeeej, jakie to było cudowne uczucie jak się we mnie wtulała. A najbardziej jak ja przewijałam i później ona w samej pieluszce kładła się na mnie, a ja ją kiziałam i miziałam po pleckach, rączkach i nóżkach.... Teraz Emi jest mniej tulaśna do mnie, ale nie dziwię się. W końcu już drugi rok nie jestem z nią dzień w dzień.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widać kto najbardziej czeka na wypieki :) Radość dziecka gdy widzi rodzica jest ogromna. Rzadko gdzieś się ruszam bez synka ale gdy już gdzieś wyjdę a potem wracam synek zaraz biegnie do mnie i krzyczy:" Przyjechałaaaa!!! " :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. O ranyranyranyrany! 9! O rany, kieeeedy? :)
    Cudna Oleńka, uwielbiam Was czytać/oglądać na zdjęciach. Mam nadzieję, że już teraz, jak się w miarę ogarnęłam, znów znajdę czas na wizyty na Waszym blogu :)

    OdpowiedzUsuń