wtorek, 10 lutego 2015

Kącik dla Oli...

... jeszcze nie dokończony, ale już powolutku tworzy się na nowym mieszkanku :)

Już widzę oczyma wyobraźni, że będzie ładnie i przyjemnie :) A Ola? Ola ma to w nosie hehehehe, charakterna z Niej dziewuszka, jak nic! U nas nadal cisza jak makiem zasiał, ja nawet nie wiem co to są skurcze przepowiadające, a co dopiero porodowe? :-O

Mimo wszystko nie narzekam i cieszę się, że nie muszę siedzieć bezczynnie i czekać na poród, bo chyba prędzej bym zwariowała. Mamy jeszcze sporo do ogarnięcia na nowym mieszkaniu. Czekamy na drzwi wewnętrzne, które zostaną zamontowane w piątek, wówczas nie będzie się już kurzyć, będzie można wszystko sprzątnąć, ogarnąć, poukładać... Potem zostanie już tylko kuchnia i... idziemy na swoje :)

Składamy meble, myjemy okna, przekładamy wszystko z kąta w kąt, dopieszczamy łazienkę, wieszamy karnisze, wybieramy firanki i zasłonki, a czas ciągle leci i leci...

Cieszę się, że te ostatnie chwile tak przyjemnie nam mijają. Cieszę się, że obyło się bez narzekania i wcale nie jest tak, że już nie mogę się doczekać. Mogę! Bo dzięki temu zyskuję więcej czasu, by urządzić mieszkanko, żeby było nam w nim dobrze, jak już Ola przyjdzie na świat. Mogę i wcale mi się nie spieszy, bo wiem, że i tak już niedługo się spotkamy i będziemy mogły wreszcie cieszyć się sobą... Na taką chwilę warto czekać, choćby w nieskończoność... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz