wtorek, 26 maja 2015

Jestem kobietą...

Mimo tego, że nie noszę szpilek, ani eleganckich ubrań, mimo tego, że z domu potrafię wyjść w spodniach dresowych i nieumalowana... czuję się kobieco i w niczym mi to nie przeszkadza.

Uwielbiam wygodę i to właśnie luźne spodnie, czy leginsy, t-shirt czy bluza, a także wygodne buty mi ją zapewniają. Przed porodem kupiłam sobie szare dresy, z myślą o długich spacerach. Ostatnio zamiast kupić sobie eleganckie buty, w które po ciąży z trudem wchodzi mi noga, zainwestowałam w porządne i wygodne Conversy. Dzięki temu mogę przemierzać codziennie kilometry z wózkiem i nie narzekam na ból, czy niewygodę.

Ostatnio bardzo rzadko się maluję. Głównie nakładam tylko krem, tusz i błyszczyk lub pomadkę ochronną. Nie pamiętam już, kiedy miałam taką cerę, jaką mam obecnie. Pamiętam za to odwieczny problem z trądzikiem. Póki co, nie jest idealnie, ale takiej ładnej cery w/g mnie nie miałam dawno. Do tego dzięki spacerom zdążyłam się już nieźle opalić, więc mam ochotę cieszyć się jej naturalnością jak najdłużej się da :) Włosy zawsze miałam takie, że nie musiałam ich układać, bo same z siebie podkręcają się i układają. Jednak mimo wszystko obecnie wygodnie mi, gdy je po prostu zwiążę i nie muszę martwić się, gdy małe rączki wędrują tuż przy mojej głowie.

Można by rzec, że tej kobiecości brakuje mi mnóstwo, ale ja uważam, że nie tylko wygląd o niej świadczy, a głownie poczucie spełnienia oraz to "coś" co mówi nam o tym w głębi nas.

Czuję się spełniona za sprawą małej Istotki, która pojawiła się na świecie trzy miesiące temu. Powołałam nowe istnienie do życia. Miałam możliwość wyboru cesarki, a mimo to zdecydowałam się, że chcę rodzić naturalnie. Pokarmu nie miałam przez III doby, ale nie poddawałam się, przystawiałam do upartego, udało się, karmię piersią... I choć nie niekoniecznie są to wyznaczniki kobiecości oraz bycia idealną matką, to mimo wszystko, bardzo tego pragnęłam i tym bardziej cieszę się, że udało mi się to osiągnąć, nie umniejszając oczywiście innym wspaniałym mamom, którym niestety to się nie udało.

Jestem mamą, marzyłam o tym. To dzięki Oli czuję się stu procentową i spełnioną kobietą. Ona dała mi to, czego tak długo pragnęłam i oczekiwałam. Nie jestem mamą idealną, ale mimo wszystko staram się dać mojemu dziecku wszystko co najlepsze, zapewnić bezwarunkową miłość i bezpieczeństwo, a ona za to, każdego dnia odwdzięcza mi się najcudowniejszym na świecie uśmiechem :)

Dziś jest moje święto, mój pierwszy Dzień Mamy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz