niedziela, 22 marca 2015

Miesiąc

Pamiętam naszą pierwszą wspólną noc tuż po porodzie... jakby to było dosłownie wczoraj. Ona płacząca i ciągle szukająca piersi, ja zmęczona po poprzedniej nieprzespanej nocy, po porodzie, przysypiająca nawet na siedząco, bojąca się przystawić to Maleństwo do piersi, aby Jej krzywdy nie zrobić, gdybym przypadkiem przysnęła... Pamiętam, że odwiedziła nas wtedy koleżanka z położnictwa, kazała mi wygodnie położyć się i przystawiła Ją porządnie do piersi, mówiąc "Śpij, Ona sama się obsłuży, a jak sobie poje to też uśnie." Tak też się stało i nawet nie wiem kiedy, obie zasnęłyśmy i tak spałyśmy przytulone do siebie prawie do rana.

I tak już zostało po dziś dzień... :) Nie rozpaczam z tego powodu. Popełniłam błąd ale jestem przeszczęśliwa, móc mieć Ją obok siebie. W przyszłości jakoś ten problem będziemy musieli rozwiązać, ale na razie się tym nie przejmuję, póki co cieszymy się swoją bliskością, w końcu to takie bezcenne chwile, które niepostrzeżenie umykają...

Pierwszy miesiąc za nami. Mówi się, że ten pierwszy miesiąc bywa najtrudniejszy... Jaki był nasz? Niepowtarzalny i o dziwo bardzo spokojny. Ominęły nas łzy, złości, nieprzespane noce, kryzys póki co dopadł tylko w III dobie. Świetnie z Córką się dogadujemy. Macierzyństwo sprawia mi przeogromną radość i przyjemność. W naszym życiu zaszła ogromna rewolucja, Ola wywróciła nasz świat do góry nogami, ale tylko i wyłącznie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ja już nawet nie pamiętam jak to było bez Niej, mam wrażenie jakby była z nami od zawsze... :)

Mówi się, że temperament dziecka kształtuje się już w brzuszku. Nasza Ola była w nim bardzo spokojna i taka również jest po jego drugiej stronie. Zdrowo rośnie i się rozwija. Ładnie i chętnie je, a potem spokojnie zasypia... Czasem po jedzeniu rozgląda się, nasłuchuje i robi słodkie minki. Uwielbia kąpać się, gdy tylko wyjmujemy Ją z wody, wpada w rozpacz! Jest bardzo towarzyska i nie lubi przebywać w pokoju sama. Bardzo służą Jej codzienne spacerki, po powrocie z nich długo i smacznie spi, na czym cierpią moje piersi, bo mało mi nie eksplodują! Jest naszą radością, wystarczy na Nią spojrzeć, a uśmiech od razu pojawia się od ucha, do ucha :)

Udała się nam ta Córcia! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz