środa, 11 marca 2015

Szczęście w nieszczęściu...

Jesteśmy w domku! Boże, kamień z serca mi spadł! Cieszę się jak małe dziecko, że udało nam się uniknąć pobytu w szpitalu oraz antybiotyku.

Pani doktor zbadała naszą Kluskę i była niesamowicie zadowolona, bo płucka tym razem były czyściutkie, nie było żadnych szmerów i zalegań. Ulżyło mi bardzo! Robiłam co mogłam przez te dwa dni i choć wydawało mi się, że poprawy nie widać, bo katarek i suchy kaszel w dalszym ciągu od czasu do czasu męczą, to jednak okazało się, że poprawa jest i bardzo się z tego faktu wszyscy cieszymy. Dostaliśmy nawet pozwolenie na wyjście na spacer, jak kaszel się zmniejszy.

Na szczęście pogoda się trochę popsuła, więc nie żal nam tak bardzo, że jeszcze troszkę musimy poczekać ze spacerkami. A póki co dostałyśmy kolejną wyprawkę ze szpitala od kochanych cioteczek i kurujemy się w dalszym ciągu... :)

A co poza tym? Nasza Córka rośnie jak na drożdżach!!! Od poniedziałku, w dwa dni przybrała 200g, dziś ważyła 4510g. A ja się martwiłam, że pokarmu mi w piersiach braknie... nic bardziej mylnego :) Ola pięknie zjadła i teraz smacznie sobie śpi. Mogłabym ją schrupać, jest taka rozkoszna! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz