sobota, 14 marca 2015

Zapomnij mamo...

Chciałam dziś wybrać się na zakupy z mamą. Ola jest zdecydowanie za mała, żeby ciągać Ją po galerii. Poza tym zaraz po Świętach wybieramy się na szczepienie, mam nadzieję, że do tego czasu w pełni wyzdrowieje i po drodze niczego nie podłapie.

Chciałam się wybrać i się wybrałam. Zanim jednak to zrobiłam... odciągnęłam mleczko dla Oli, poczekałam aż się wyśpi i obudzi, nakarmiłam piersią i pojechałyśmy. Jak się okazało potem... ledwo wyszłyśmy z mamą z domu, Mała urządziła mężowi i tacie taki koncert, że głowa mała. Zakupy musiałyśmy zakończyć wcześniej. 

Nie ma zmiłuj, trzeba było wracać do dziecka, co by się nie zapłakało z tęsknoty za mną. Po powrocie nakarmiłam Olę butlą, bo aż żal było wylewać 85ml odciągniętego mleczka, na pocieszenie przytuliłam do piersi i co? Dziecko anioł! Po kąpieli, najedzona, słodko sobie śpi :)

Jaki morał z tego? Bez dziecka ani rusz! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz